Reklama

W Krakowie brak gotowych biur

Duża aktywność deweloperów w Warszawie prowadzi do nadpodaży biur i do spadku popytu na obiekty w budowie.

Publikacja: 06.10.2014 07:24

W Krakowie brak gotowych biur

Foto: Bloomberg

W Warszawie, jak szacują analitycy JLL, w pierwszej połowie tego roku na 136,2 tys. mkw. wynajętych biur, 17,3 tys. mkw. (13 proc.) znajdowało się w budowie.

– W III kwartale Raiffeisen Polbank podpisał umowę przednajmu (tzw. pre-let) na 19,5 tys. mkw. w stołecznym Prime Corporate Center – mówi Mateusz Polkowski, dyrektor w dziale badań rynku i doradztwa w firmie JLL.

Z kolei poza Warszawą, w kontraktach na 144,5 tys. mkw., zawartych w pierwszym półroczu 2014 r., aż 31 proc. (czyli ponad 45 tys. mkw.) stanowiły umowy typu pre-let.

– Udział tych umów będzie znaczny w związku z wysoką aktywnością deweloperów, szczególnie w miastach z niewielką dostępnością gotowych biurowców – przekonuje Wioleta Wojtczak, starszy konsultant w dziale badań i doradztwa w Savillsie.

Mateusz Polkowski dodaje, że ze względu na dużą konkurencję między budynkami w budowie, ich stawki czynszu są bardzo atrakcyjne.

Reklama
Reklama

Stołeczne pustostany

Wśród głównych polskich miast liderem w transakcjach typu pre-let jest Kraków, w którym około połowy umów zawartych w tym roku dotyczyła obiektów planowanych lub w budowie. Wśród pozostałych głównych miast regionalnych ilość umów przednajmu oscyluje w granicach 20–25 proc. Tymczasem w Warszawie i Szczecinie analitycy notują najmniejszy udział pre-let na rynku najmu

– Ilość biur wynajętych w formie umów przednajmu jest zależna od dostępności wolnej powierzchni na danym rynku, co wpływa na poziom pustostanów. W przypadku nadpodaży mamy do czynienia z obniżaniem liczby transakcji typu pre-let, tak jak ma to miejsce dziś właśnie w Warszawie czy w Szczecinie, który notuje najwyższy wśród wszystkich głównych miast regionalnych współczynnik pustostanów na poziomie ok. 25 proc. – mówi Piotr Capiga z działu powierzchni biurowych w Cushman & Wakefield.

Dodaje, że w stolicy w najbliższym roku liczba transakcji pre-let będzie maleć, co wiąże się właśnie z dużą liczbą inwestycji w fazie realizacji i stale rosnącym poziomem pustostanów.

Z kolei w miastach, w których popyt przewyższa podaż, najemcy znacznie chętniej podpisują takie umowy.

– Dobrym przykładem rynku, zdominowanym przez transakcje przednajmu, jest Kraków, z najniższym w Polsce poziomem pustostanów i popytem na powierzchnie przewyższającym aktualną podaż – wyjaśnia Piotr Capiga.

Umowy typu pre-let najczęściej dotyczą dość dużych powierzchni, przekraczających 2,5 tys. mkw. – Lista istniejących budynków z tak dużą dostępną powierzchnią biurową, którą może wynająć jeden najemca, jest krótka. Oznacza to, że najemcy z dużym zapotrzebowaniem na biura są zmuszeni do wynajęcia biura w trakcie budowy, lub niedawno oddanym do użytkowania, które jeszcze  nie jest w pełni skomercjalizowane – opowiada Wioleta Wojtczak.

Reklama
Reklama

Jej zdaniem w Krakowie, we Wrocławiu i w Trójmieście udział umów pre-let będzie rosnąć. Jak wskazuje Daniel Bienias, z działu reprezentacji najemców w CBRE, szczególnie w Krakowie i we Wrocławiu, deweloperzy zabezpieczyli dużą ilość gruntów i zaczynają wiele budów spekulacyjnie. Obecnie w każdym z miast powstaje po ok. 120 tys. mkw.

Większy wybór

Średnia powierzchnia w umowach typu pre-let w Warszawie wynosi ok. 1,4 tys. mkw., przy czym najmniejsze kontrakty opiewają na 200 mkw. Natomiast w miastach regionalnych w pierwszej połowie roku średnia wielkość umowy pre-let to blisko 2,1 tys. mkw.

– Często istniejące budynki biurowe nie dysponują tak dużą powierzchnią w jednym kawałku, aby zaspokoić potrzeby korporacji zatrudniających kilkaset czy ponad tysiąc osób. Niemniej jednak rosnący wskaźnik pustostanów w wielu głównych aglomeracjach i zwiększająca się liczba opcji najmu sprawią, że najemcy poszukujący nawet kilku tysięcy mkw. powierzchni biurowej będą mieli szerszy wybór w już istniejących budynkach biurowych i opcja pre-let nie będzie dla nich jedynym rozwiązaniem – opowiada Mateusz Polkowski.

Jak zauważa Daniel Bienias, z pre-letów zazwyczaj korzystają banki, firmy z branży IT, telekomy i największe firmy sektora BPO i SSC. Szczególnie duże kontrakty, zdaniem Piotra Capigi, są podpisywane w przypadku projektów, których realizacja jeszcze nie ruszyła.

– Wynika to z faktu, że są to pierwsze umowy najmu pozwalające na uzyskanie finansowania i rozpoczęcie realizacji inwestycji, co wiąże się z koniecznością wynajęcia odpowiednio dużej powierzchni – wyjaśnia Capiga.

Jednak kontrakty pre-let przekraczające 10 tys. mkw. nie trafiają się zbyt często. W tym roku, poza wynajęciem przez Raiffeisen Polbank 19,5 tys. mkw. w warszawskim Prime Corporate Center, Hewlett Packard podpisał umowę na 16,4 tys. mkw. we wrocławskim kompleksie Dominikańskim, a HSBC wynajęła ponad 10 tys. mkw. w obiekcie Kapelanka w Krakowie.

Reklama
Reklama

Zdecydowana większość pojedynczych umów spada natomiast poniżej 5 tys. mkw.

Na dobrej pozycji

Wyjściowe warunki finansowe najmu w biurowcach w trakcie budowy oraz w budynkach istniejących, ale o porównywalnym standardzie technicznym, są na podobnym poziomie.

– Jednak firmy wynajmujące duże powierzchnie w umowach pre-let mogą liczyć na atrakcyjne oferty najmu i dodatkowo pakiety zachęt, jak np. wakacje czynszowe i budżet na aranżację powierzchni. Wysokość stawki czynszowej jest jednak negocjowana indywidualnie i zależy m.in. od metrażu oraz długości umowy najmu – opowiada Wioleta Wojtczak.

Według wyliczeń Daniela Bieniasa, firmy negocjujące pre-lety mogą liczyć na 5–15-proc. upusty w stosunku do umów w budynkach już istniejących.

– Obniżki dotyczą nie tylko czynszu, ale przede wszystkim kosztów fit-out, czyli na adaptację biura – tłumaczy Daniel Bienias.

Reklama
Reklama

Jak wyjaśnia Piotr Capiga, stawki czynszu i premia z tytułu zawarcia umowy pre-let zależą od rodzaju przednajmu, z którym mamy do czynienia, oraz miasta, w którym znajduje się biurowiec.

– W przypadku umów zawieranych w warszawskich dużych obiektach jeszcze przed rozpoczęciem ich realizacji, wynajmujący może zaproponować ponadstandardową wysokość zachęt finansowych. Zwłaszcza że te umowy zwykle są niezbędne do uzyskania finansowania całej inwestycji. W rezultacie renomowany najemca, gwarantujący zainteresowanie inwestycją, liczy na duże obniżki czynszu efektywnego. Z kolei przy zawieraniu umów pre-let w stołecznych budynkach w trakcie realizacji najemca może liczyć na premię na poziomie ok. 10 proc. – opowiada Piotr Capiga.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki, d.kaczynska@rp.pl

W Warszawie, jak szacują analitycy JLL, w pierwszej połowie tego roku na 136,2 tys. mkw. wynajętych biur, 17,3 tys. mkw. (13 proc.) znajdowało się w budowie.

– W III kwartale Raiffeisen Polbank podpisał umowę przednajmu (tzw. pre-let) na 19,5 tys. mkw. w stołecznym Prime Corporate Center – mówi Mateusz Polkowski, dyrektor w dziale badań rynku i doradztwa w firmie JLL.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Reklama
Nieruchomości
Fabryka Park Katowice z nowym właścicielem. Czy obiekt jeszcze urośnie?
Nieruchomości
Nowe szaty biurowca Warsaw Corporate Center
Nieruchomości
Condohotel czy apartament na doby
Nieruchomości
Niejasne zasady wydłużają drogę do inwestycji mieszkaniowych
Nieruchomości
Rekordowa transakcja na polskim rynku PRS
Reklama
Reklama