Sąsiedzi pożalili się Wojewódzkiemu Inspektorowi. Podkreślili, że w sprawie nie ustalono, kiedy roboty budowlane zostały wykonane, a od tego zależy czy powinno się stosować sankcję legalizacyjną. Zdaniem inwestorów, ustawa nie zawsze przewidywała instytucję opłaty legalizacyjnej. Podnieśli, że zgodnie z orzecznictwem sądowo-administracyjnym, tryb jakim posłużył się PINB nie ma zastosowania, w sytuacji gdy rozbudowa i nadbudowa istniejącego budynku dokonana została w taki sposób, że stanowi ona integralną części budynku dotychczasowego i połączona jest z nim na tyle trwale, że rozbiórka dobudowanej części nie jest możliwa bez rozbiórki całego obiektu lub przynajmniej jego znacznej części. Inwestorzy dodali, że musieli dokonać nadbudowy, gdyż w chwili zakupu dach budynku był zawalony, okna powybijane, a podłogi były pozrywane.
Nie można zwolnić z opłaty
Wojewódzki Inspektor podkreślił, że na etapie ustalenia opłaty legalizacyjnej badana jest jedynie zasadność nałożenia i prawidłowość wyliczenia tej opłaty, a ocena możliwości rozbiórki może być przeprowadzona dopiero w ramach ewentualnego odwołania od decyzji kończącej sprawę. Organ wyjaśnił, że ustalenie wysokości opłaty jest jednym z etapów postępowania legalizacyjnego i nie ma w tym względzie żadnego odstępstwa. Nie można zrezygnować z jej ustalenia, ani obniżyć jej wysokości, np. z uwagi na trudną sytuację majątkową inwestora.
Inspektor dodał, że opłata legalizacyjna przy nadbudowie budynków mieszkalnych jednorodzinnych jest wartością niezmienną i zawsze wynosi pięćdziesiąt tysięcy złotych. Budujący nie ma jednak obowiązku jej uiszczania, gdyż nie podlega ona przymusowemu ściągnięciu w trybie egzekucji, a jej nieuiszczenie oznacza jedynie rezygnację z legalizacji samowoli budowlanej. W takim jednak wypadku inwestor musi liczyć się z tym, że organ nadzoru budowlanego wyda decyzję o rozbiórce.
Opłata nie jest sankcją
Na skutek skargi inwestorów, sprawie musiał przyjrzeć się Wojewódzki Sąd Administracyjny w Olsztynie. Na rozprawie inwestorzy podnieśli, że ustalona opłata jest bardzo wysoka i nierealna do zapłaty przez nich w krótkim terminie, wyznaczonym przez organ. Dodali, że chcą legalizacji przy zachowaniu warunków praworządności.
WSA 28 października 2014 roku oddalił skargę. Stwierdził, że wykonane przez inwestorów roboty budowlane polegające na rozbudowie i przebudowie obiektu nie mieszczą się w katalogu budów i robót budowlanych niewymagających pozwolenia na budowę, a skoro nie nie zostały zwolnione z obowiązku, to organ zasadnie rozpoczął procedurę zmierzającą do legalizacji tego obiektu.
Zdaniem sądu, nieuiszczenie opłaty legalizacyjnej skutkuje wydaniem decyzji nakazującej rozbiórkę samowolnie wybudowanego obiektu budowlanego lub jego części. Natomiast ustalenie opłaty jest zawsze konsekwencją stwierdzenia samowoli budowlanej i dążenia do jej legalizacji, po spełnieniu przez inwestora określonych warunków. WSA wyraził pogląd, że chociaż do opłaty legalizacyjnej stosuje się odpowiednio przepisy dotyczące kar, to opłata legalizacyjna nie jest sankcją, ponieważ postępowanie legalizacyjne stwarza stronie możliwość uniknięcia rozbiórki, z której ma ona prawo, a nie obowiązek, skorzystać (II SA/Ol 860/14).