Katastrofa miała miejsce najprawdopodobniej w 2016 roku - zdjęcia satelitarne z tego okresu wykazały, że kolonia pingwinów bytująca na skraju lodowca szelfowego Brunta na Morzu Weddella po prostu zniknęła.
Pingwiny cesarskie są najpotężniejszą odmianą tych ptaków. Mogą ważyć nawet do 45 kg, więc lód, na którym żyje ogromna kolonia, musi być odpowiednio wytrzymały.
Naukowcy oceniają, że z powodu ocieplania się klimatu lód nie wytrzymał ciężaru kolonii, która w sezonie lęgowym zapadła się wraz ze wszystkimi pisklętami. Młode nie miały jeszcze wykształconych piór i nie potrafiły pływać.
Obserwacje te zamieścili w artykule w "Antarctic Science".
Populacja pingwinów na szelfie przez dziesięciolecia kształtowała się na poziomie 24 tys. - 25 tys. par lęgowych, co oznacza 5 do 9 procent globalnej populacji tych ptaków.