Egzotyczna niemoc leśnych olbrzymów

Choroba niebieskiego języka może dotknąć populację żubrów w Polsce. W dwóch niemieckich hodowlach padła prawie połowa zakażonych zwierząt. Były to żubry sprowadzone z naszego kraju.

Aktualizacja: 15.01.2008 17:48 Publikacja: 15.01.2008 17:44

Egzotyczna niemoc leśnych olbrzymów

Foto: Fotorzepa, Ada Adam Kardasz

Wirusy, które paraliżują układ nerwowy przeżuwaczy, przenoszą miniaturowe komary zwane kuczmanami. Pierwsze przypadki zachorowań u zwierząt hodowlanych wykryto w sierpniu 2006 r. w okolicach Kolonii. Choroba, której nazwa wzięła się od koloru błon śluzowych, nie jest groźna dla ludzi, a zwierzęta nie mogą zarazić się jedno od drugiego.

– Śmiertelność wśród owiec czy bydła jest niska, a większość osobników po ustąpieniu objawów wraca do zdrowia – wyjaśnia prof. Jerzy Kita ze Szkoły Wyższej Gospodarstwa Wiejskiego, który zajmuje się chorobami zakaźnymi zwierząt. – Żubry są prawdopodobnie mniej odporne na wirusy i padają.

Choroba niebieskiego języka występowała dotychczas w Ameryce Południowej i Afryce. Nie wyjaśniono, dlaczego przywędrowała na północ Europy.

Jak groźna jest dla żubrów, tego nie sposób ustalić. Niemiecki hodowca Rainer Gluntz poinformował Wandę Piasecką-Olech z SGGW, europejskiego koordynatora hodowli żubrów, że w jego stadzie w pobliżu Bad Driburga padło 10 z 30 osobników, a inny hodowca z okolic Hannau stracił z tego samego powodu 10 z 16 żubrów. Według map zamieszczonych na stronie internetowej niemieckiego Ministerstwa Rolnictwa choroba niebieskiego języka z południa kraju rozprzestrzenia się także na północ. Według opinii naukowców może przekroczyć 50 równoleżnik (Polska leży pomiędzy 49 a 54,5).

Wokół każdego lokalizowanego ogniska choroby oznacza się 150-kilometrową strefę zagrożoną chorobą (odległość, jaką mogą pokonać kuczmany). Jej wschodnie i północnowschodnie krańce przylegają do granic z Polską. Zagrożona jest wyspa Rugia, która sąsiaduje z województwem zachodniopomorskim. W znajdujących się na tym terenie nadleśnictwach Mirosławiec oraz Świerczyna na wolności żyje stado liczące ponad 40 żubrów.

– W Niemczech zwierzęta znajdowały się w zagrodzie, a nasze są rozproszone na kilkunastu tysiącach hektarów – opowiada Maciej Tracz z Zachodniopomorskiego Towarzystwa Przyrodniczego.

– Przenoszenie się owadów pomiędzy żubrami będzie utrudnione. W Niemczech prace nad szczepionką są już na ukończeniu. Wiosną zostaną zaszczepione żubry należące do Gluntza.

Wirusy, które paraliżują układ nerwowy przeżuwaczy, przenoszą miniaturowe komary zwane kuczmanami. Pierwsze przypadki zachorowań u zwierząt hodowlanych wykryto w sierpniu 2006 r. w okolicach Kolonii. Choroba, której nazwa wzięła się od koloru błon śluzowych, nie jest groźna dla ludzi, a zwierzęta nie mogą zarazić się jedno od drugiego.

– Śmiertelność wśród owiec czy bydła jest niska, a większość osobników po ustąpieniu objawów wraca do zdrowia – wyjaśnia prof. Jerzy Kita ze Szkoły Wyższej Gospodarstwa Wiejskiego, który zajmuje się chorobami zakaźnymi zwierząt. – Żubry są prawdopodobnie mniej odporne na wirusy i padają.

Materiał Partnera
Czy jest pan/pani za…? Oto, jak sposób zadawania pytań wpływa na odpowiedzi
Materiał Partnera
Wzór na sprawiedliwość. Jak matematyka może usprawnić budżet obywatelski?
Nauka
Naukowcy zaobserwowali „piractwo lodowe” na Antarktydzie. Zachodzi szybciej, niż sądzono
Nauka
Przełomowe odkrycie naukowców dotyczące szpaków. Podważa wcześniejsze twierdzenia
Materiał Promocyjny
Budujemy cyfrową tarczę bezpieczeństwa surowcowego