Jeszcze dziesięć lat temu na świecie ukazało się na temat probiotyków 100 prac naukowych, ale już w roku ubiegłym blisko 600. Według definicji WHO (Światowej Organizacji Zdrowia) probiotyki są żywymi mikroorganizmami, które – jeśli występują w odpowiedniej ilości – wpływają korzystnie na fizjologię człowieka.
Badania ostatnich lat wykazały, że ilość mikroorganizmów współżyjących z organizmem ludzkim jest niewyobrażalna: jest ich około miliona miliardów, dziesięć do 14 potęgi. – Poznanie wpływu tego biologicznego mikrokosmosu na ludzi i zwierzęta zajmie naukowcom co najmniej całe stulecie – uważa prof. Bruno Blondel z paryskiego Instytutu Pasteura.
Po grecku „pro bios” oznacza „dla życia” – stąd nazwa probiotyki. Są to specyficzne cząsteczki, „grupy” żywych organizmów, wcale nie jednorodne, zapewniające równowagę mikroflory bytującej w człowieku i na człowieku, praktycznie wszędzie: na skórze, w drogach oddechowych, w jamie ustnej, a zwłaszcza w przewodzie pokarmowym. W przyjaznej mikroflorze wyróżniają się bakterie z rodzaju Lactobacillus oraz Bifidobacterium. Występują one w postaci wielu rozmaitych biotypów (biotyp – grupa organizmów, na przykład bakterii czy wirusów, o tym samym genomie). Praktycznie każdy człowiek ma wiele biotypów właściwych wyłącznie dla niego. Jest to mikroflora tubylcza, wykształcona w ciągu życia, od niej zależy w dużym stopniu zdrowie, kondycja, niezakłócona fizjologia. Doświadczenia ostatnich lat wskazują, że w razie „usterek” i niedoborów tej przyrodzonej, osobistej mikroflory możliwe jest ich uzupełnianie – probiotykami właśnie.
Niedobory osobistego biotypu zdarzają się często. Powodem są bakterie chorobotwórcze, substancje toksyczne zawarte w powietrzu, wodzie, żywności, chemioterapia i radioterapia u osób zmagających się z nowotworem. Nawet stres może zakłócać biotyp właściwy dla konkretnego człowieka.
Skala, w jakiej probiotyki mogą wpływać na zdrowie, wydaje się dziś prawie nieograniczona