Prawie normalne życie z AIDS

Skuteczna terapia. Koktajl leków przeciw HIV/AIDS zmienił tę chorobę ze śmiertelnej w przewlekłą – przekonują badacze

Publikacja: 25.07.2008 20:41

Holly Johnson (zespół Frankie Goes To Hollywood) żyje z HIV od 17 lat

Holly Johnson (zespół Frankie Goes To Hollywood) żyje z HIV od 17 lat

Foto: Corbis

Od chwili wprowadzenia wielolekowej terapii w połowie lat 90. śmiertelność z powodu AIDS spadła o blisko 40 proc. Czas życia chorych wydłużył się zaś o 13 lat. To wyniki największej dotąd analizy efektywności terapii osób z HIV/AIDS. Publikuje je pismo medyczne "Lancet".

Co to oznacza dla chorych? Pacjent z wirusem HIV, który rozpocznie nowoczesną terapię, mając 20 lat, ma szansę przeżyć jeszcze kolejne 43 lata. To wprawdzie nadal krócej niż osoba w pełni zdrowa (odpowiednio 63 i ok. 80 lat w krajach rozwiniętych), ale pozwala chorym mieć nadzieję na doczekanie chwili, gdy naukowcy znajdą wreszcie skuteczny lek.

Zespół prof. Roberta Hogga z Simon Fraser University w Kanadzie przyjrzał się wynikom 14 badań prowadzonych w Ameryce Północnej i Europie. Obejmowały one ok. 43 tys. osób z HIV. Pacjenci poddawani byli terapii wielolekowej – tzw. HAART (Highly Active Antiretroviral Therapy), polegającej na stosowaniu co najmniej trzech różnych preparatów hamujących aktywność wirusów.

Terapia HAART pozwala na obniżenie ilości wirusów we krwi do poziomu poniżej stanu wykrywalności obecnie stosowanymi metodami. U pacjentów rośnie także liczba limfocytów (tych, które atakuje HIV), co pozwala na odbudowę systemu odpornościowego.

Poddawanych terapii pacjentów podzielono na trzy grupy – w zależności od momentu podjęcia leczenia (w drugiej połowie lat 90., na początku XXI wieku oraz w latach 2003 – 2005). Okazało się, że od 1996 do końca 2005 roku śmiertelność wśród chorych znacznie spadła, a przewidywany czas życia wydłużył się z nieco ponad 36 do niemal 50 lat.

"Postępy w metodach leczenia zmieniły HIV z choroby śmiertelnej, co było rzeczywistością dla pacjentów przed pojawieniem się terapii wielolekowej, w schorzenie przewlekłe" – piszą naukowcy w piśmie "Lancet".

O tym, jak skuteczna może być nowoczesna terapia, przekonują znani sportowcy, gwiazdy muzyki czy filmu, którzy przyznali się do swojej choroby, podjęli leczenie i prowadzą normalne życie – mają rodziny, pracują, występują. I aktywnie wspierają walkę z AIDS.

Magic Johnson, gwiazda amerykańskiej ligi koszykówki, ujawnił swoją chorobę w 1991 roku. Wtedy był to szok – AIDS uważany był jeszcze za "zarazę" dotykającą wyłącznie homoseksualistów i narkomanów – tymczasem zakażony został sportowiec, w dodatku mający żonę i nienarodzone wówczas dziecko. Po wykryciu infekcji Magic Johnson nadal uprawiał sport (podczas igrzysk w 1992 roku dostał brawa za samo pojawienie się na parkiecie), jednak obecnie poświęcił się biznesowi oraz kampaniom walki z HIV/AIDS.

Podobnym szokiem było ujawnienie choroby przez modelkę "Playboya" – Rebekkę Armstrong.

W 1994 roku trudno było uwierzyć, że piękna kobieta może być nosicielką wirusa – podobnie jak wcześniej w przypadku Johnsona AIDS traktowany był jako coś, co "normalnym", a kobietom w szczególności, się nie zdarza. Dziś Armstrong trenuje kulturystykę (wygrywa nawet konkursy i prowadzi stronę internetową) oraz wspiera ruch na rzecz walki z AIDS.

Jak jednak twierdzą naukowcy na łamach pisma "Lancet", tak dobre wyniki leczenia kryją w sobie również pewne zagrożenie. Pacjenci przekonani o skuteczności terapii tracą ostrożność i mogą – podczas stosunków seksualnych bez zabezpieczenia – zakazić innych. Tym bardziej że o możliwości nieużywania prezerwatyw przez nosicieli mówią sami naukowcy.

W styczniu szwajcarska Federalna Komisja ds. AIDS oficjalnie poinformowała, że chorzy poddawani terapii mogą zrezygnować ze stosowania zabezpieczenia podczas heteroseksualnych stosunków. Wśród ekspertów zajmujących się chorobą zawrzało. Na łamach ostatniego "Lanceta" ze szwajcarskim pomysłem rozprawił się David Wilson, epidemiolog z University of New South Wales. Ryzyko, choć niewielkie, nadal istnieje (w przypadku kontaktów heteroseksualnych poniżej 0,5 proc., homoseksualnych – ponad 4 proc. rocznie).

Dlatego nawet nowoczesne, skuteczne metody leczenia nie sprawiają, że chorzy mogą zrezygnować z prezerwatyw. "Fałszywe poczucie bezpieczeństwa prowadzi do rezygnacji ze stosowania prezerwatyw – napisał Wilson. – Pomyłki w stosowaniu terapii lub zakażenie innymi chorobami przenoszonymi drogą płciową może zwiększyć ryzyko przeniesienia wirusa HIV na partnera".

[ramka][b]Naukowcy: Aby stworzyć za kilka lat skuteczną szczepionkę, konieczny jest wielki skok intelektualny [/b]

Każdego dnia wirus HIV atakuje 6,5 tys. nowych ofiar. Według oficjalnych danych AIDS zabił co najmniej 25 mln ludzi na całym świecie. Obecnie z chorobą tą żyją 33 mln, z czego dwie trzecie to mieszkańcy Afryki Subsaharyjskiej. Choć lekarze dysponują kilkudziesięcioma różnymi lekami wykorzystywanymi w terapii AIDS, ciągle nie ma szczepionki przeciw tej chorobie. To ważne, ponieważ wirus HIV mutuje i z czasem pacjent staje się odporny na stosowane leki. Trzeba je zmieniać na nowe. Leki nie zapobiegają też w pełni nowym zakażeniom (choć mogą zmniejszyć ryzyko zakażenia). Dlatego potrzeba szczepionki. Według dr. Anthony'ego Fauciego z amerykańskiego National Institute of Allergy and Infectious Diseases porażki naukowców pracujących nad szczepionką mogą wynikać z niezrozumienia wszystkich mechanizmów choroby. "Być może jesteśmy po prostu na złej ścieżce" –powiedział dr Fauci magazynowi "Science". Równie pesymistyczny jest zespół amerykańskich specjalistów z National Institutes of Health. Uznali oni, że "stworzenie szczepionki blokującej infekcję HIV będzie wymagało intelektualnego skoku znacznie poza dzisiejszą wiedzę na ten temat".[/ramka]

Od chwili wprowadzenia wielolekowej terapii w połowie lat 90. śmiertelność z powodu AIDS spadła o blisko 40 proc. Czas życia chorych wydłużył się zaś o 13 lat. To wyniki największej dotąd analizy efektywności terapii osób z HIV/AIDS. Publikuje je pismo medyczne "Lancet".

Co to oznacza dla chorych? Pacjent z wirusem HIV, który rozpocznie nowoczesną terapię, mając 20 lat, ma szansę przeżyć jeszcze kolejne 43 lata. To wprawdzie nadal krócej niż osoba w pełni zdrowa (odpowiednio 63 i ok. 80 lat w krajach rozwiniętych), ale pozwala chorym mieć nadzieję na doczekanie chwili, gdy naukowcy znajdą wreszcie skuteczny lek.

Pozostało 88% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Nauka
Konflikt o NCBR. Naukowcy chcą interwencji Donalda Tuska
Nauka
Na Międzynarodową Stację Kosmiczną wyruszyła "misja ratunkowa"
Nauka
Frombork Future Festival – wyjątkowe miejsce, wyjątkowe atrakcje
Nauka
Polska nauka na globalnej scenie