Inwazja zwierząt intruzów

Najazd żółwi czerwonolicych, szopów praczy i pseudopiranii na Polskę. Co trzecia ryba, co dziesiąty ssak, ptak i gad to obcy naszej przyrodzie gatunek

Publikacja: 12.08.2008 20:54

Norka amerykańska dziesiątkuje ptaki błotne

Norka amerykańska dziesiątkuje ptaki błotne

Foto: Renata i Marek Kosińscy

To nie piranie pojawiły się w polskich wodach, jak donosiły niedawno tabloidy, ale ich pozornie nieszkodliwi roślinożerni krewniacy. Pozornie, bo ryby te dysponują znacznie bardziej niebezpieczną bronią niż ostre zęby. Pseudopiranie znalezione w systemie ocieplanych wód elektrowni w Szczecinie były zakażone tropikalną przywrą nieznaną do tej pory nauce.

To jedno z wielu zagrożeń, jakie stwarzają przywleczone do Polski gatunki inwazyjne. Naukowcy z Instytutu Ochrony Przyrody PAN w Krakowie naliczyli ich już ponad 120, a dane te zamieścili w uruchomionej niedawno internetowej "Księdze gatunków obcych inwazyjnych w faunie Polski".

Dr Wojciech Solarz, współtwórca "Księgi", ocenia, że co trzecia ryba oraz co dziesiąty ssak, ptak i gad w Polsce to obcy naszej przyrodzie gatunek. Wymienione w dokumencie zwierzęta wypierają swoich polskich konkurentów, masowo pożerają inne gatunki, zarażają je chorobami, przemycają swoje geny do rodzimych populacji i podkopują gospodarkę.

Jak się tutaj dostają? Niezauważalnie przekraczają granice, przybywają do nas jako domowi pupile albo pasażerowie na gapę w wodach balastowych statków oceanicznych.

Jednym z takich niemile widzianych gości jest podobny do meduzy żebropław z gatunku Mnemiopsis leidyi, którego znaleziono w zeszłym roku w Zatoce Gdańskiej. Okazało się, że to, niestety, ten sam gatunek, który ponad dziesięć lat temu zaatakował morza: Czarne i Kaspijskie, gdzie niemal doprowadził do upadku rybołówstwa, zjadając larwy ryb i plankton.

Jedynym sposobem na powstrzymanie go było sprowadzenie innego żebropława, który jest drapieżnikiem odżywiającym się wyłącznie żebropławami. Ale wody Bałtyku są dla niego za mało słone, więc wydaje się, że nic nie ocali naszych śledzi i szprotów.

Na celowniku obcych przybyszy znalazły się również flądry żyjące w Zatoce Gdańskiej. Poważnie zagraża im przybyła z Morza Czarnego ryba o nazwie babka bycza, jej bezpośrednia konkurentka, która nieubłaganie zajmuje jej tereny.

W naszych wodach małż o nazwie racicznica zmienna nie czyni jeszcze większych szkód, ale w USA, gdzie masowo występuje w Wielkich Jeziorach, porasta podwodne instalacje, doprowadzając nawet do awarii systemów chłodzenia elektrowni jądrowych.

Egzotyczne morskie zwierzęta z łatwością pokonują strefy klimatyczne, podróżując w wodach balastowych statków. Jedynym sposobem ochrony naszych akwenów przed pasażerami na gapę są przepisy zabraniające spuszczania balastu na płytkich wodach przybrzeżnych. Polska powinna podpisać stosowną konwencję UE w ciągu najbliższych kilku lat.

Duża część problemów z inwazyjnymi gatunkami to zasługa hodowców bez wyobraźni, wypuszczających na wolność niechcianych pupili. Spośród 440 gatunków ptaków żyjących w Polsce aż 60 zostało sprowadzonych z zagranicy. Aby kupić sobie takie zwierzę, nie trzeba nawet wychodzić z domu – wystarczy kliknięcie w internetowym serwisie aukcyjnym. Handel obcymi gatunkami nie jest jeszcze w Polsce zabroniony (stosowna ustawa czeka na ratyfikację).

Młody rozkoszny szop pracz, śliczna norka amerykańska czy jenot to wydatek ok. 1000 złotych. Zwierzęta te dorastają i przestają być rozkoszne, a stają się kłopotliwe. Wypuszczone na wolność, świetnie sobie radzą w niemal każdym środowisku w naszym kraju. Efekt? Niszczą ptasie gniazda, zjadają pisklęta i gryzonie, a w dodatku konkurują o pożywienie m.in. ze żbikami.

Szopy i jenoty można już spotkać praktycznie w całym kraju, norka skolonizowała Polskę północną i wschodnią. Podobnie jest z żółwiami czerwonolicymi występującymi w całym kraju, a zwłaszcza w podgrzanych sztucznie zbiornikach. Gady te wypierają stamtąd polskie żółwie błotne, ale też przenoszą pasożyty, na które nasze zwierzęta nie są odporne.

Choroby przywlekane przez intruzów to groźba dla wielu polskich gatunków. Uwaga naszych naukowców skupiła się na żyjących na wolności żubrach, które zostały zaatakowane przez azjatyckiego nicienia Asworthius sidemi wysysającego krew ze ściany żołądka. Pasożyt nie doprowadza do śmierci ofiary, ale niepokój budzi fakt, iż zaatakował całą populację polskich żubrów. U przebadanych osobników naliczono aż po kilkanaście tysięcy intruzów.

Nicień do naszego kraju nie przywędrował sam. Jego nosicielem jest sprowadzony z Azji do Europy jeleń sika, który bardzo dobrze przyjął się w Polsce i na wolności, i jako zwierzę hodowlane. Jeleń sika zaraża jelenie szlachetne, a od nich zaraza przeniosła się na i tak niewielką populację polskich żubrów. Jakie będą długoterminowe skutki, naukowcy jeszcze nie wiedzą.

To nie piranie pojawiły się w polskich wodach, jak donosiły niedawno tabloidy, ale ich pozornie nieszkodliwi roślinożerni krewniacy. Pozornie, bo ryby te dysponują znacznie bardziej niebezpieczną bronią niż ostre zęby. Pseudopiranie znalezione w systemie ocieplanych wód elektrowni w Szczecinie były zakażone tropikalną przywrą nieznaną do tej pory nauce.

To jedno z wielu zagrożeń, jakie stwarzają przywleczone do Polski gatunki inwazyjne. Naukowcy z Instytutu Ochrony Przyrody PAN w Krakowie naliczyli ich już ponad 120, a dane te zamieścili w uruchomionej niedawno internetowej "Księdze gatunków obcych inwazyjnych w faunie Polski".

Pozostało 87% artykułu
Nauka
W organizmach delfinów znaleziono uzależniający fentanyl
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku
Nauka
Jak picie kawy wpływa na jelita? Nowe wyniki badań
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nauka
Północny biegun magnetyczny zmierza w kierunku Rosji. Wpływa na nawigację