Najbliżej barierki, za którą się za chwilę pojawi stały sekretarz Szwedzkiej Akademii Horace Engdahl, o najlepsze miejsca walczą wysocy kamerzyści telewizyjni i reporterzy radiowi. W tłumie dostrzec można członków Komitetu Noblowskiego: poważnego Pära Wästberga i uśmiechniętego Görana Malmqvista.
Gdy czekając na werdykt akademii, słucham radiowych wiadomości kulturalnych Kulturnytt, dziennikarz prowadzący program oświadcza, że na minutę przed ogłoszeniem nie ma pojęcia, kto otrzyma nagrodę,ale już od godziny w redakcji panuje podekscytowanie z powodu plotki.
Głosi ona, że laureatem niechybnie zostanie za chwilę Jean-Marie Gustave Le Clézio. – W ubiegłym roku była u nas ta sama „gorączka le Clézio” – mówi dziennikarz.
Sam jednak odnosi się do plotki sceptycznie. – Akademia nas zapewne zaskoczy – deklaruje.Przerywa spekulacje, bo słynne drzwi Sali Giełdowej punktualnie o pierwszej otwiera świeżo ostrzyżony Horace Engdahl i sala z nabożeństwem wstrzymuje oddech. Engdahl oznajmia po szwedzku, że nagrodę Nobla w2008 r. otrzymuje Francuz Jean-Marie Gustave Le Clézio.
„Wow”,„wow!” – słychać okrzyki za-chwytu. Potem rozlegają się oklaski i Engdahl przystępuje do ogłoszenia nazwiska laureata w innych językach i odczytania uzasadnienia akademii.