Twarz zwróciła jej życie

Pacjentka, u której przeszczep przeprowadziła polska lekarka prof. Maria Siemionow zdecydowała się pokazać światu nowe oblicze

Aktualizacja: 07.05.2009 12:02 Publikacja: 06.05.2009 20:34

Przeszczep objął skórę, mięśnie i fragmenty kości twarzy

Przeszczep objął skórę, mięśnie i fragmenty kości twarzy

Foto: Rzeczpospolita

– Nie jestem potworem, tylko osobą, która została postrzelona – powiedziała Connie Culp do małej dziewczynki, która przestraszyła się jej twarzy.

Kilka miesięcy wcześniej mąż wypalił do niej ze strzelby z odległości 2,5 metra. Cudem przeżyła, ale jej twarz przestała właściwie istnieć. Tylko jak funkcjonować bez nosa, ust, oka?

Connie Culp właśnie zdecydowała się ujawnić tożsamość i opowiedzieć swoją dramatyczną historię. Jej szczęśliwe zakończenie było możliwe dzięki prof. Marii Siemionow, Polce, która kieruje wydziałem eksperymentalnej chirurgii plastycznej w Cleveland Clinic w Ohio.

– Przeszczepiliśmy jej 535 cm kwadratowych skóry, a do tego kości, mięśnie, naczynia krwionośne i włókna nerwowe. To pierwsza tak rozległa operacja przeszczepu twarzy – powiedziała "Rz" prof. Siemionow. – Ten zabieg pozwolił jej wrócić do normalnego życia.

Pod koniec grudnia zeszłego roku gruchnęła wieść, że pracująca w USA polska specjalistka chirurgii rekonstrukcyjnej wykonała pionierski w Ameryce, a czwarty na świecie przeszczep twarzy. Chirurdzy byli bardzo powściągliwi – powiedzieli tylko, że podczas 22-godzinnej operacji pacjentce przeszczepiono 80 proc. twarzy, łącznie z nosem, policzkami, powiekami i górną szczęką. Osoba ta czuje się teraz dobrze. Żadnych szczegółów, personaliów.

[srodtytul]To zbyt mało, by godnie żyć[/srodtytul]

Tymczasem za tym krótkim stwierdzeniem kryje się ludzki dramat. Connie Culp, 46-letnia mieszkanka Ohio, która zdecydowała się w środę wystąpić publicznie z nową twarzą podczas konferencji prasowej, pięć lat temu przeżyła prawdziwe piekło. Jej mąż Thomas z bliska wypalił do niej ze strzelby nabitej śrutem. Strzał strzaskał jej nos, oko, policzki i podniebienie. Setki drobinek śrutu i odprysków kości utkwiły w jej ładnej dotąd twarzy, zamieniając ją w coś, co z twarzą przestało mieć już cokolwiek wspólnego. Pozostały jej jedynie górne powieki, czoło, dolna warga i podbródek. Oddychanie umożliwiała jej specjalna rurka w tchawicy. Wystarczająco, by przeżyć. Nie dość wiele, by godnie żyć.

Mąż Connie został skazany na siedem lat więzienia. Ona zaczęła swoją trwającą pięć lat walkę o odzyskanie twarzy. Kiedy dwa miesiące po postrzale trafiła na wizytę do chirurga plastycznego dr. Risala Djohana z Cleveland Clinic, niewiele wskazywało na to, że jej usiłowania zakończą się sukcesem.

– Powiedział mi, że nie sądzi, by udało mu się mnie naprawić, ale mimo to spróbuje – opowiadała Connie podczas konferencji.

Przeszła prawie 30 operacji rekonstrukcyjnych. Kości policzkowe odtwarzano jej z żeber, górne podniebienie z kości nóg. Skórę na twarzy sztukowano fragmentami tkanki wyciętymi z uda. Skutek był taki, że i tak nie mogła jeść stałych pokarmów, samodzielnie oddychać, odczuwać zapachów.

Obawiała się wyjść na ulicę, żeby ludzie nie krzyczeli na jej widok. Najbardziej zabolało ją, gdy przypadkowo spotkana dziewczynka nazwała ją potworem. Connie Culp wyciągnęła prawo jazdy i pokazała małej swoje zdjęcie sprzed postrzału. Próbowała wyjaśniać, że została postrzelona i dlatego tak wygląda, ale dziewczynka była zbyt przerażona, by jej słuchać.

– Nie osądzajmy zbyt pochopnie kogoś, kto jest oszpecony i nie wygląda tak ładnie jak my – mówiła Connie Culp podczas konferencji. – Nie wiadomo bowiem, czy coś podobnego i nam się nie przytrafi.

[srodtytul]Lepiej trafić nie mogła[/srodtytul]

Po latach spędzonych na marginesie życia Connie Culp trafiła wreszcie do prof. Siemionow. Miała szczęście. Polska lekarka od lat intensywnie przygotowywała się do przeszczepu twarzy. Jako pierwszej w Stanach Zjednoczonych udało jej się uzyskać zezwolenie Institutional Review Board, komisji bioetycznej, na wykonanie tego typu zabiegu. W wywiadach udzielanych w 2005 roku mówiła, iż jej zespół jest do tego gotowy pod każdym względem, czeka tylko na dobranie biorcy i dawcy, co jest sprawą niezwykle trudną.

– Dr Siemionow jest liderem w dziedzinie przeszczepów twarzy – mówi dr Warren Breidenbach, chirurg z Jewish Hospital w Louisville, który jako pierwszy w USA wykonał przeszczep ręki. – Przyglądając się temu zagadnieniu, wykonała bardzo wiele badań na małych zwierzętach. Do tego zabiegu była doskonale przygotowana.

O tym, że 10 grudnia 2008 roku jej zespół wykonał transplantację właśnie u Connie Culp, zadecydowały skomplikowane procedury kwalifikujące pacjenta do przeszczepu.

– Musiała sprostać wyśrubowanym kryteriom – powiedziała "Rz" prof. Siemionow. – Chodzi m.in. o predyspozycje psychiczne i możliwość zapewnienia takiemu pacjentowi długoterminowej opieki lekarskiej. Osoba po przeszczepie musi do końca życia zażywać leki zapobiegające jego odrzuceniu, a to sprawia, że spoczywa na niej ogromna odpowiedzialność.

Lekarka nie bez przyczyny wspomina o konieczności brania leków immunosupresyjnych. W zeszłym roku zmarł bowiem Chińczyk, któremu jako drugiemu na świecie przeszczepiono twarz. Pozbawiony fachowej opieki rekonwalescent przestał zażywać leki i jego organizm odrzucił transplant.

Nad nową twarzą Connie Culp zespół chirurgów pracował przez wiele godzin, żmudnie łącząc ze sobą setki nerwów i naczyń krwionośnych.

– Sądzę, że najtrudniejsze było kompleksowe przeszczepienie podczas jednej tylko operacji tych wszystkich elementów: górnej wargi, nosa z rusztowaniem kostnym i dolnych powiek – komentuje prof. Siemionow.

[srodtytul]Szczegóły do lekkiej korekty [/srodtytul]

Podczas rekonwalescencji w pewnej chwili u pacjentki pojawiły się lekkie objawy odrzucenia przeszczepu, które jednak zostały szybko wychwycone i zahamowane za pomocą sterydów. Connie Culp wróciła do domu 5 lutego tego roku, po półtora miesiąca pobytu w szpitalu.

Dzisiaj może mówić, śmiać się, czuć zapachy i smak potraw. Jej twarz jest wciąż opuchnięta, ale lekarze przekonują, że obrzęk będzie stopniowo ustępować. Jej słowa nie są jeszcze całkiem zrozumiałe, bo nerwy i mięśnie twarzy nie w pełni działają. Skóra pacjentki jest obwisła, co chirurdzy plastyczni planują skorygować, kiedy tylko zakończy się proces gojenia.

Jednak dla Connie Culp to tylko nic nieznaczące drobiazgi. Dla niej najważniejsze jest to, że nowa twarz pozwoliła jej wrócić do świata żywych ludzi.

[ramka][srodtytul]Siedem przeszczepów[/srodtytul]

Pierwsza transplantacja skóry twarzy wykonana została we Francji w 2005 roku. Nowy nos, podbródek i usta otrzymała 38-letnia Isabelle Dinoire, którą poturbował pies. Zabieg wykonał dr Laurent Lantieri ze Szpitala im. Henriego Mondora w Paryżu.

W kwietniu 2006 roku przeszczepiono część twarzy 32-letniemu Li Li Guoxingowi, Chińczykowi poturbowanemu przez niedźwiedzia. Pacjent zmarł po porzuceniu leków immunosupresyjnych. W 2007 roku częściowy przeszczep twarzy dr Lantieri wykonał u 29-letniego paryżanina cierpiącego na nerwiakowłókniaka, łagodnego guza monstrualnych rozmiarów. W grudniu 2008 roku prof. Siemionow przeszczepiła 80 proc. oblicza pacjentki, najwięcej jak do tej pory. 7 kwietnia 2009 roku dr Lantieri wraz z dr. Christianem Dumontierem ze Szpitala Saint Antoine w Paryżu przeszczepili podczas jednej operacji 28-letniemu mężczyźnie po postrzale zarówno twarz, jak i obie dłonie wraz z nadgarstkami.

10 kwietnia tego roku dr Bohdan Pomahac z Brigham and Women’s Hospital w Bostonie przeszczepił część twarzy mężczyźnie po wypadku. [/ramka] [ramka][srodtytul]Teraz akceptuje swój wygląd[/srodtytul]

Rozmowa z prof. Marią Siemionow, chirurgiem rekonstrukcyjnym w Cleveland Clinic w stanie Ohio

[b]Dlaczego akurat tej pacjentce przeszczepiła pani twarz?[/b]

[b]prof. Maria Siemionow:[/b] Dlatego, że miała przedtem blisko 30 operacji i nie udało się jej własnymi tkankami odtworzyć funkcjonalnego układu twarzy.

[b]Czy jest teraz w jakimś stopniu podobna do dawcy przeszczepu?[/b]

Nie. O rysach decyduje bowiem unikalny kształt czaszki i układ kości twarzy. W przypadku dawcy znaczenie miało nie podobieństwo fizyczne do mojej pacjentki, ale przede wszystkim rasa i płeć. Nie mogliśmy kobiecie przeszczepić twarzy męskiej, bo miałaby zarost. Nie można było również brać pod uwagę oblicza osoby o innym kolorze skóry.

[b]Czy przeszczep przywrócił pacjentce jej wygląd sprzed urazu?[/b]

Nie było to możliwe m.in. ze względu na dużą liczbę operacji twarzy, jakie przeszła. Jednak nie o to nam chodziło. Byliśmy w stanie przywrócić jej twarz jako taką, dzięki czemu osoba ta może zaakceptować swój wygląd. Teraz, myjąc twarz, czuje, że ma usta i nos, a poprzednio wyczuwała w tych miejscach otwory.

[b]To przerażające.[/b]

Przerażające było to, że kiedy przed operacją wyszła na ulicę, ludzie obrzucali ją wyzwiskami. Teraz bez problemu wtapia się w tłum. Wreszcie jest w stanie oddychać przez własny nos, ma poczucie węchu i smaku, może jeść stałe pokarmy. Spełniła też swoje wielkie marzenie, jakim była możliwość wypicia kawy z filiżanki – za pomocą swoich własnych warg.

[b]Niektórzy twierdzą, że poczucie smaku i oddychanie przez nos to zbyt mało, by przeprowadzić tak niebezpieczny zabieg, który nie służy ratowaniu życia. Tak uważa na przykład znany amerykański bioetyk prof. Arthur Kaplan.[/b]

Prof. Kaplan nie rozmawiał z kandydatami do przeszczepu. Nie widział tych osób, nie wie, jakie jest ich życie. Nie powinien więc wyrażać takich opinii z zacisza gabinetu. Moim zdaniem przeszczep twarzy jest w pewnym sensie przywracaniem życia – tyle że społecznego. Ani ja, ani prof. Kaplan nie mamy prawa dyktować pacjentowi, co ma ze swoim życiem robić. To jego własna decyzja, czy chce chodzić po ulicy bez twarzy. Jeśli ktoś go będzie wówczas obrzucał wyzwiskami, to gdzie będzie wówczas prof. Kaplan, by go obronił?[/ramka]

– Nie jestem potworem, tylko osobą, która została postrzelona – powiedziała Connie Culp do małej dziewczynki, która przestraszyła się jej twarzy.

Kilka miesięcy wcześniej mąż wypalił do niej ze strzelby z odległości 2,5 metra. Cudem przeżyła, ale jej twarz przestała właściwie istnieć. Tylko jak funkcjonować bez nosa, ust, oka?

Pozostało 96% artykułu
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku
Nauka
Jak picie kawy wpływa na jelita? Nowe wyniki badań
Nauka
Północny biegun magnetyczny zmierza w kierunku Rosji. Wpływa na nawigację
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Nauka
Przełomowe ustalenia badaczy. Odkryto życie w najbardziej „niegościnnym” miejscu na Ziemi
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska