Przeprowadzili je naukowcy niemieccy ze Szpitala Uniwersyteckiego w Heidelbergu. Dotychczas tego rodzaju badania, mające na celu wykazanie szkodliwego wpływu alkoholu na mózg, prowadzono wyłącznie na zwierzętach. Tym razem pionierskiemu doświadczeniu po raz pierwszy poddani zostali ludzie.
W zasadzie już wcześniej badacze wiedzieli, że mózg reaguje bardzo szybko na alkohol, ale chcieli dowiedzieć się precyzyjnie, jak przebiega ten proces.
W eksperymencie uczestniczyli ochotnicy, ośmiu mężczyzn i siedem kobiet. Sączyli podawane dawki (trzy szklanki piwa lub dwa kieliszki wina) powoli, w pozycji leżącej, przez słomkę długości 90 cm. Ich mózgi badane były skanerem. Naukowcy dążyli do tego, aby w sposób kontrolowany ochotnicy osiągali stężenie alkoholu na poziomie od 0,05 do 0,06 proc. Taki poziom uniemożliwia na przykład prowadzenie samochodu, ale jeszcze nie powoduje groźnego dla zdrowia, silnego zatrucia. Skaner umożliwiał badaczom obserwowanie drobnych zmian w strukturze komórkowej mózgu, wywoływanych przez alkohol.
Obraz ze skanera pokazywał wyraźnie, że ilość substancji chemicznej chroniącej normalnie komórki mózgu malała, w miarę jak rosło stężenie alkoholu. Mózgi mężczyzn i kobiet reagowały tak samo.
Neurolodzy z Heidelbergu przekonali się, że niebezpieczne działanie alkoholu na mózg może trwać tylko chwilę, ale wraz z upływem czasu pojawiają się kłopoty z regeneracją komórek.