CryoSat Europejskiej Agencji Kosmicznej wystrzelony zostanie z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie. Obecny satelita jest już drugim, pierwszy został zniszczony podczas nieudanej próby wystrzelenia w 2005 roku. To nie koniec złej passy. Pierwotny plan zakładał, że misja wyruszy na orbitę w grudniu, ale najwcześniejszy możliwy termin to koniec lutego. ESA tłumaczy, że na wyniesienie satelitów na orbitę za pomocą rakiet Dniepr, przerobionych z balistycznych rakiet bojowych, czeka już długa kolejka. ESA zrezygnowała z wysłania satelity na pokładzie rakiety europejskiej o nazwie Vega z powodu opóźnień w jej budowie.

Obecnie CryoSat przechodzi testy w ośrodku ESA w Ottobrunn koło Monachium. – Tak, jesteśmy sfrustrowani opóźnieniem. Satelita spędził już pół roku w ośrodku, czekając na możliwość startu. Ale okazało się, że musimy poczekać do przyszłego roku i satelita trafił do kontenera na następne miesiące – powiedział Richard Francis, menedżer projektu CryoSat.

– Ale z drugiej strony mamy trochę więcej czasu na przygotowania naziemne, dzięki czemu będziemy mogli na orbicie szybko uruchomić urządzenia, bo część zaplanowanych prac wykonamy przed startem – pociesza Volker Liebig, dyrektor obserwacji Ziemi w ESA.

CryoSat będzie trzecim satelitą z serii siedmiu przeznaczonych do obserwacji naszej planety. Pierwszy GOCE, skonstruowany do badania pola grawitacyjnego, jest na orbicie od marca. Drugi SMOS do obserwacji cyrkulacji wody w oceanach został już przetransportowany do Pliesiecka, skąd zostanie wystrzelony na orbitę 2 grudnia. CryoSat wyposażony jest w radar mikrofalowy, który będzie mierzył grubość pokrywy lodowej zarówno na morzu, jak i na lądzie. Dane uzyskane od innych satelitów, na przykład amerykańskiego Icesat, wskazują na szybkie kurczenie się czap lodowych w okolicy biegunów. – Grubość pokrywy lodowej i masa lodowców jest najistotniejsza dla oceny zmian klimatycznych – uważa Volker Liebig.

CryoSat będzie dysponował instrumentem, który pozwoli na dokonanie pomiarów z nieosiągalną dotychczas precyzją.