Jak to robią maszyny

Wyglądają jak ludzie, są miękkie i ciepłe w dotyku, potrafią nawet mówić. I każdy może je mieć. Nadchodzą roboty, które mają spełnić nocne marzenia.

Publikacja: 29.01.2010 00:01

Czy można pokochać maszynę? Czy to w ogóle możliwe, by stworzyć androida, który „to” robi? Takie roboty istnieją. Można je zamówić. Cena – od około 7 tysięcy dolarów. Na razie oferowane są wersje dla panów. Modele dla pań w przygotowaniu.

Na pierwszy rzut oka współżycie z robotem wydaje się pomysłem dziwnym. – Ale tylko do momentu, aż ktoś przeczyta, na przykład w „Cosmo”, historię „kochałam się z robotem i było wspaniale” – mówił w rozmowie z LiveScience David Levy, specjalista w dziedzinie robotyki i sztucznej inteligencji. Dr Levy w swojej książce przewiduje nie tylko uprawianie mechanicznego stosunku, ale pojawienie się wznioślejszych uczuć do maszyn, nawet miłości. – Brzmi dziwnie, ale wcale takie nie jest. To nieuniknione.

„Roboty stają się coraz podobniejsze do ludzi, wchodzą z nami w coraz bliższe kontakty. Najpierw były bezosobowe, pracowały w fabrykach. Później trafiły do biur i rozwoziły pocztę albo oprowadzały zwiedzających w muzeach. Teraz są w domach – na przykład jako automatyczne odkurzacze. Są też robozabawki, takie jak piesek Sony Aibo” – przekonuje dr Levy.

Roxxxy lady

Za pięć lat możliwy będzie seks z robotami – przewidywał prof. Henrik Christensen, współzałożyciel European Robotics Research Network. To było w 2006 roku. Ta przepowiednia sprawdza się co do joty. Na początku stycznia amerykańska firma TrueCompanion zaprezentowała pierwszego takiego działającego robota na świecie. Ma na imię Roxxxy, jest (jak nietrudno się domyślić) modelem kobiecym, wyposażonym w czujniki dotyku, syntezator mowy – tak, można z nią również rozmawiać – oraz pięć osobowości do wyboru – od „Dzikiej Wendy” po "Oziębłą Farrah”.

Twórca Roxxxy – Douglas Hines – przedstawił swoje dzieło podczas targów dla dorosłych – AVN Adult Entertainment Expo w Las Vegas. W tym samym czasie i miejscu odbywały się również targi elektroniki użytkowej CES. Nic dziwnego, że dziennikarze relacjonujący wydarzenia na CES opisywali Roxxxy – android jest bowiem sterowany laptopem (w cenie zestawu), ma interfejs do sieci bezprzewodowej Wi-Fi i wsparcie techniczne 24 godziny na dobę. Po prostu kolejny elektroniczny gadżet.

Inne parametry? 169 centymetrów wzrostu, 54 kilogramy wagi. Producent zapewnia, że jest „poprawna anatomicznie”. Jeżeli komuś nie podoba się jako brunetka, może zamówić sobie Roxxxy w wersji blond lub rudej. Albo łysą.

Jeszcze większy wybór mają klienci RealDolls – panie są może mniej zmechanizowane, ale za to można wybierać z kilkunastu wzorów twarzy, włosów i ciała. A gdy się klientowi sztuczna partnerka znudzi, zawsze może zamówić całkiem nową głowę i przykręcić ją do korpusu.

– Są firmy, które już sprzedają realistyczne lalki. To tylko kwestia dodania elektroniki, żeby zyskały trochę iskry – mówi dr Levy. – Z punktu widzenia robotyki to bardzo prymitywne, ale ważne, że potrzebna technologia już tu jest.

Sposób na tęsknotę

"Roxxxy wie, jak masz na imię, wie co lubisz, a czego nie, może z tobą rozmawiać i wyrażać swoją miłość do ciebie” – można przeczytać na stronie firmy. Ale Hines w rozmowie z „Telegraph” nie owija w bawełnę: „Nie umie odkurzać, nie umie gotować, ale zrobi prawie wszystko inne. Jeśli wiesz, co mam na myśli”.

Amerykański robot pod jednym względem jest wyjątkowy: umie prowadzić rozmowę. – Seks kiedyś się kończy – mówi Hines. – A wtedy chciałbyś z kimś pogadać.

Głos z syntezatora brzmi co prawda metalicznie (ci, którzy słyszeli, porównują go do – przyznajmy, mało seksownego – głosu Stephena Hawkinga), ale za to Roxxxy zna się na piłce nożnej. A szczególnie na grze Manchesteru United. Po rozmowie, gdy android zapada w drzemkę, z głośniczka dobywa się... chrapanie.

Inne podobne gadżety – mechaniczne lalki japońskiej firmy HoneyDolls też są już udźwiękowione. Reagują głosem na przykład na naciśnięcie piersi. Dźwięki wgrywa się z karty pamięci.

Najbardziej niezwykłe jest jednak to, że konstruktor Roxxxy sam przyznaje, iż pierwotnie próbował stworzyć „zwykłego” towarzysza człowieka. Robot miał mieć „osobowość” zmarłego w zamachu na World Trade Center przyjaciela, a oprogramowanie miało pozwalać na w miarę swobodną rozmowę. Ale okazało się, że domowy robot by się nie sprzedawał. Dlatego projektanci skupili się na rynku rozrywek dla dorosłych i zrobili robota.

Podobna idea od lat przyświeca japońskim inżynierom projektującym androidy do złudzenia przypominające ludzi. Nie służą one rozrywce (a przynajmniej nie takiej rozrywce), są używane za to jako np. recepcjonistki, prezenterki czy przewodniczki w muzeach.

– Zbudowałem już wiele robotów – mówi prof. Hiroshi Ishiguro z Uniwersytetu Osaki. – Szybko się zorientowałem, jak ważny jest wygląd zewnętrzny. W większości przypadków obecnie budowane maszyny są w stanie oszukać człowieka, że są ludźmi, przez jakieś pięć, dziesięć sekund. Prof. Ishiguro jest współtwórcą serii robotów Repliee wzorowanych na prawdziwych wizerunkach młodych Japonek. – Okazało się, że ludzie zapominają, że one są androidami. Oczywiście, wiedzą, że to robot, ale nieświadomie, gdy z nią rozmawiają, dotykają jej, zachowują się tak, jakby była prawdziwą kobietą.

W tym tkwi również sekret zainteresowania takimi maszynami. Kto kupuje takie zabawki? I kto zechce kupić mechaniczną lalkę, z którą będzie można porozmawiać o piłce nożnej? To ludzie, którzy z różnych przyczyn nie chcą bądź nie mogą wejść w normalny związek z drugim człowiekiem – tłumaczy David Levy. Przyczyną mogą być zarówno problemy psychologiczne, na przykład chorobliwa nieśmiałość, jak i problemy fizyczne. Takie roboty mogą stać się partnerami, towarzyszami osób okaleczonych w wypadkach, wstydzących się wad własnego ciała czy zdeformowanych przez choroby.

Niewykluczone, że takie maszyny mogłyby również stać się elementem terapii. Jak zwykle entuzjastycznie podchodzący do robotów David Levy twierdzi nawet, że takie maszyny przyczynią się do zmniejszenia problemu prostytucji.

O czym śnią androidy

Ale to nie koniec. Ludzie będą się przywiązywać do swoich sztucznych partnerów. To, co kochamy w drugim człowieku, da się przecież zaprogramować – zainteresowania, osobowość, wiedzę. Naturalne będzie zatem tworzenie związków między ludźmi i androidami – uważa David Levy. – 100 lat temu w Stanach Zjednoczonych małżeństwa międzyrasowe były zabronione, podobnie jak małżeństwa osób tej samej płci. Małżeństwa międzyrasowe są legalne od 50 lat, a homoseksualne już są dozwolone w niektórych stanach – przekonuje naukowiec. – Pytanie nie brzmi, czy to się stanie, tylko kiedy to się stanie. Wszystko pójdzie szybciej, niż się nam wydaje.

– Przewiduję, że około roku 2050 stan Massachusetts zalegalizuje związki małżeńskie ludzi z robotami – twierdzi dr Levy. – Massachusetts jest bardziej liberalne niż inne stany USA (jako pierwsze wprowadziło rejestrację małżeństw homoseksualnych). No i mają tam Massachusetts Institute of Technology.

Materiał Partnera
W jaki sposób nabyć odporność na dezinformację? Międzynarodowy projekt SAUFEX
Nauka
Dlaczego koty są rude? Naukowcy w końcu rozwiązali zagadkę DNA
Materiał Partnera
Czy jest pan/pani za…? Oto, jak sposób zadawania pytań wpływa na odpowiedzi
Materiał Partnera
Wzór na sprawiedliwość. Jak matematyka może usprawnić budżet obywatelski?
Nauka
Naukowcy zaobserwowali „piractwo lodowe” na Antarktydzie. Zachodzi szybciej, niż sądzono