Trujący sposób na komary

Popularny środek odstraszający owady jest groźny również dla ludzi

Publikacja: 08.07.2010 01:05

Trujący sposób na komary

Foto: ROL

Najpierw irytujące brzęczenie nad uchem w środku nocy, a później swędzący bąbel na skórze. To znak, że do sypialni udało się dostać komarom. Zwykle, żeby się przed tymi krwiopijcami obronić, stosujemy środek odstraszający owady w postaci spreju lub mleczka. Wystarczy się nim posmarować, żeby na kilka godzin komary (a właściwie samice komarów) straciły nami zainteresowanie.

Ostrożnie – alarmują naukowcy. Najpopularniejsza i najskuteczniejsza substancja chemiczna wykorzystywana do tego celu może być niebezpieczna i dla naszego zdrowia – zaburzać działanie układu nerwowego.

[srodtytul]Żołnierz nie śmierdzi[/srodtytul]

Chodzi o substancję DEET obecną w dużej części popularnych repelentów skutecznych m.in. wobec komarów, pcheł, kleszczy. DEET został opracowany na potrzeby amerykańskiego wojska. Żołnierze walczący w wilgotnych lasach zwrotnikowych korzystali z tej substancji już w połowie lat 40. ubiegłego wieku. Dopiero w 1957 roku preparat ten dopuszczono do użytku cywilnego. Ale nie bez oporów. Już żołnierze skarżyli się zarówno na nieprzyjemny zapach preparatu (to właśnie ten zapach odstrasza owady), jak i na przykre skutki uboczne – podrażnienie skóry czy pieczenie w miejscach uszkodzenia naskórka. – Przypominam sobie, że żołnierze bardzo niechętnie stosowali się do zaleceń naszych lekarzy – powiedział kmdr ppor. Jeff Stancil z Armed Forces Pest Management Board serwisowi ISNS. Mimo zagrożenia bolesnymi ukąszeniami i poważnymi chorobami (m. in. malarią) wojskowi nie chcieli go stosować.

Te wątpliwości sprawiły, że DEET poddano szczegółowym badaniom. W 1998 roku oficjalnie uznano, że jeśli substancja ta jest stosowana zgodnie z przeznaczeniem, nie ma negatywnego wpływu na zdrowie.

Ale przeczą temu badania specjalistów z Institut de Recherche pour le Développement w Montpellier. Zdaniem Vincenta Corbela i Bruno Lapieda DEET działa toksycznie na układ nerwowy człowieka.

– Odkryliśmy, że DEET nie tylko jest środkiem chemicznym modyfikującym zachowanie, ale również blokuje działanie kluczowego dla systemu nerwowego enzymu – acetylocholinesterazy. I to zarówno u owadów, jak i ludzi – mówi Vincent Corbel.

Efekt? W najlepszym wypadku łzawienie oczu, bóle głowy, zaburzenia widzenia i drżenie mięśni. W najgorszym, po przypadkowym połączeniu z innymi preparatami tego typu – drgawki i śmierć. Wyniki tych badań ukazały się w „BMC Biology”.

Entomolog Daniel Strickman z Departamentu Rolnictwa podczas zjazdu Amerykańskiego Towarzystwa Chemicznego przekonywał, że DEET jest najskuteczniejszym repelentem i jego głównym zadaniem jest zmniejszenie ryzyka ukąszeń przez owady przenoszące groźne choroby. DEET stosowany w wysokich stężeniach (30 – 50 proc.) polecają również specjaliści z Krajowego Ośrodka Medycyny Tropikalnej w Gdyni.

[srodtytul]Co w zamian[/srodtytul]

Co jednak mają zrobić osoby wyjątkowo źle reagujące na DEET? – Ten środek rzeczywiście ma ostatnio złą prasę – mówi Daniel Strickman. Sugeruje dwie możliwości. Pierwszą jest ikarydyna – prawie tak skuteczna jak DEET, ale mniej drażniąca. – Ludziom bardziej podoba się ten zapach. Jest trochę bardziej owocowy – mówi amerykański specjalista.

Jednak uwaga, to właśnie przed łączeniem tego preparatu z DEET ostrzegali naukowcy badający wpływ repelentów na układ nerwowy człowieka. Efekt ochronny preparatów zawierających opracowaną przez Bayera ikarydynę utrzymuje się przez dwie – osiem godzin.

Trzecim środkiem obecnym na rynku jest stworzony przez koncern Merck IR3535. – To jedyny repelent, który w badaniach nigdy nie miał negatywnych efektów ubocznych – twierdzi Strickman. W testach efekty działania IR3535 utrzymywały się od sześciu minut do dziesięciu godzin. Zdaniem specjalisty 20-proc. roztwór tego środka jest już wystarczająco skuteczny.

Najpierw irytujące brzęczenie nad uchem w środku nocy, a później swędzący bąbel na skórze. To znak, że do sypialni udało się dostać komarom. Zwykle, żeby się przed tymi krwiopijcami obronić, stosujemy środek odstraszający owady w postaci spreju lub mleczka. Wystarczy się nim posmarować, żeby na kilka godzin komary (a właściwie samice komarów) straciły nami zainteresowanie.

Ostrożnie – alarmują naukowcy. Najpopularniejsza i najskuteczniejsza substancja chemiczna wykorzystywana do tego celu może być niebezpieczna i dla naszego zdrowia – zaburzać działanie układu nerwowego.

Pozostało 84% artykułu
Nauka
Pełnia Księżyca w grudniu. Zimny Księżyc będzie wyjątkowy, bo trwa wielkie przesilenie księżycowe
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
W organizmach delfinów znaleziono uzależniający fentanyl
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nauka
Jak picie kawy wpływa na jelita? Nowe wyniki badań