Kalmary z gatunku Dosidicus gigas, o których mowa żyją w wodach zachodniego Pacyfiku, wzdłuż wybrzeży Ameryki Północnej i Południowej. Osiągają 4 m długości i 50 kg wagi. Wprawdzie daleko im do rozmiarów kalmarów z gatunku Architeuthis dux, długości 20 m, ważących do 500 kg., ale w odróżnieniu od nich, są tak częstym łupem w sieciach rybaków, że zaczynają odgrywać poważną rolą w gospodarce Peru.

Rybacy nazywają je „diabłami głębinowymi", „kalmarami Humboldta” a nawet „ogrami Pacyfiku”. Pływają one z prędkością do 25 km/godz. i są bardzo żarłocznymi wszystkożercami.

Francuscy naukowcy z Instytutu Badań nad Rozwojem (IRD) zbadali fizykochemiczny skład ciał kalmarów z gatunku Dosidicus gigas. Na tej podstawie można ustalić środowisko, w jakim przebywają oraz to, czym się żywią. Okazało się, że występujące w nich składniki świadczą o wyjątkowo urozmaiconym menu tych zwierząt — mówiąc wprost, pochłaniają one wszystko, co popadnie. Przystosowują się do zmian środowiska, gdy brakuje tuńczyków i dorad, zadowalają się rybami latającymi, a jeśli i tych brak — krewetkami, skorupiakami, żółwiami. Co więcej, okazało się, że w odróżnieniu od większości morskich organizmów, mają się stosunkowo dobrze w wodach ubogich w tlen. Zmieniają się także ich łowiska. Jeszcze pół wieku temu najczęściej występowały na głębokości 2000 m (stąd nazwa „diabłów głębinowych”), teraz bardzo często trafiają do sieci rybaków na wodach powierzchniowych.

Najnowsze francuskie badania wykazały, że malejąca populacja rekinów wpływa w specyficzny sposób na populacją kalmarów, drapieżniki w mniejszym stopniu zagrażają młodocianym kalmarom, przez co długość życia osobników tego gatunku rośnie. Naukowcy twierdzą również, że średnia długość ich życia, wynosząca półtora roku, związana z szybką przemianą materii i żarłocznością, sprzyja ich rozprzestrzenianiu. — Zwierzęta te, ogry Pacyfiku, najlepsze dni mają dopiero przed sobą — uważa dr Anne Lorrain z Instytutu Badań nad Rozwojem.