Zakaz wjazdu dla wirusa HIV

Jest szansa na terapię AIDS. Pierwszych pacjentów poddano nietypowej kuracji, wprowadzając modyfikacje genetyczne do ich komórek krwi.

Publikacja: 13.03.2014 07:55

W eksperymencie prowadzonym przez Uniwersytet Pensylwanii bierze udział 12 pacjentów zakażonych wirusem HIV. Ich komórki układu odpornościowego, limfocyty T, które atakuje HIV, wyposażono w specjalny mechanizm uniemożliwiający wirusom wniknięcie do wnętrza. Jeżeli pomysł się sprawdzi, ci ludzie nie będą musieli przyjmować koktajlu leków.

Ale to przyszłość. Celem badań na tym etapie jest sprawdzenie, czy terapia jest bezpieczna dla ludzi. Na określenie jej skuteczności przyjdzie czas później.

– Robimy to pierwszy raz. Nigdy dotąd technika edycji genów nie była wykorzystywana w walce z HIV — podkreśla prof. Bruce Levine z Uniwersytetu Pensylwanii.

Naukowcy postanowili wziąć przykład z natury i wyposażyć pacjentów w mechanizm występujący u nielicznych ludzi odpornych na zakażenie. Takie przypadki zaobserwowano m.in. u prostytutek pracujących z zakażonymi klientami, a mimo to niechorujących na AIDS.

Dokładne analizy pokazały, że na skutek drobnej mutacji genetycznej – CCR5-delta-32 – limfocyty T skutecznie odpierają atak wirusów HIV. Mówiąc w uproszczeniu – znika komórkowy „zamek", do którego ma „klucz" wirus HIV. A ponieważ nie potrafi przyłączyć się do komórki w inny sposób, organizm jest zabezpieczony.

Naukowcy sądzili wcześniej, że ta niewielka mutacja dawała ochronę przed Czarną Śmiercią (epidemią dżumy w średniowieczu), stąd jej ewolucyjna przydatność i obecność u człowieka. Teraz badacze sądzą, że co prawda nie chroniła ona przed dżumą, ale dawała osłonę przed zachorowaniami na ospę prawdziwą.

Niezależnie od tego skuteczność CCR5-delta-32 potwierdzono w walce z HIV/AIDS. Pierwszy pacjent wyleczony z tej choroby – Timothy Ray Brown – otrzymał przeszczep szpiku (w trakcie leczenia białaczki) od osoby będącej nosicielem właśnie takiej mutacji.

Tym razem jednak specjaliści musieli wykonać całą pracę ręcznie. Od 12 pacjentów pobrano miliony limfocytów T. W laboratorium lekarze namnożyli je – mieli w sumie do dyspozycji miliardy komórek. Następnie wprowadzono do nich modyfikację genetyczną zamykającą drzwi wirusom. Ok. 10 mld komórek, z czego mniej więcej jedna piąta była przygotowana przez biotechnologów, wstrzyknięto ludziom do krwi.

Na próbę pacjenci odstawili leki. Na zaledwie cztery tygodnie. Liczba niezmodyfikowanych limfocytów spadła dramatycznie, co jest sygnałem postępującej infekcji. Ale w ich ciele nadal były „specjalne" komórki wystarczające do zapewnienia ochrony. Przetrwały kilka miesięcy.

Jak przyznają lekarze, ciągle jeszcze mają za mało danych, aby ocenić przydatność tej metody. A jest ona bardzo kosztowna. Dlatego jeżeli ma zastąpić codzienną porcję pigułek, musi dawać ochronę nie na kilka miesięcy, lecz na kilka lat.

W eksperymencie prowadzonym przez Uniwersytet Pensylwanii bierze udział 12 pacjentów zakażonych wirusem HIV. Ich komórki układu odpornościowego, limfocyty T, które atakuje HIV, wyposażono w specjalny mechanizm uniemożliwiający wirusom wniknięcie do wnętrza. Jeżeli pomysł się sprawdzi, ci ludzie nie będą musieli przyjmować koktajlu leków.

Ale to przyszłość. Celem badań na tym etapie jest sprawdzenie, czy terapia jest bezpieczna dla ludzi. Na określenie jej skuteczności przyjdzie czas później.

Pozostało 82% artykułu
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku
Nauka
Jak picie kawy wpływa na jelita? Nowe wyniki badań
Nauka
Północny biegun magnetyczny zmierza w kierunku Rosji. Wpływa na nawigację
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Nauka
Przełomowe ustalenia badaczy. Odkryto życie w najbardziej „niegościnnym” miejscu na Ziemi
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska