Niezwykłego odkrycia dokonała Shan Kuang, konserwatorka z Fitzwilliam Museum przy Uniwersytecie Cambridge. Poddawała zabiegom pielęgnacyjnym obraz holenderskiego artysty Hendricka Anthonissena (1605–1656) przedstawiający widok plaży w Hadze, namalowany w 1641 roku.
Malarz, podobnie jak jego ojciec i syn, był marynistą, z upodobaniem przedstawiał wzburzone fale, żaglowce, połowy. W zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie znajduje się jeden obraz jego pędzla „Okręty na morzu".
– Ale ten obraz jest dziwnie spokojny, to widok zimowej plaży z przechadzającymi się po niej czy raczej stojącymi na piasku grupkami ludźmi. Na co się gapią? Tam nie ma nic ciekawego. Co tam robią o tej porze roku? Po co przyszli nad morski brzeg? Wydawało mi się to nienormalne – wyjaśnia Shan Kuang.
Dziwna plaża
Werniks jest szlachetnym lakierem, roztworem żywicy i oleju czy alkoholu, malarze używają go do rozdzielania warstw obrazu, do zabezpieczania gotowej powierzchni bądź do nadawania jej głębszego tonu lub połysku. Jednak z biegiem czasu werniks żółknie. Shan Kuang usuwała taki werniks z obrazu Anthonissena. W pewnym momencie spod zmywanej warstwy wyłoniła się postać jak gdyby unosząca się w powietrzu.
Konserwatorka zaprzestała zmywania lakieru. Obraz trafił do Hamilton Kerr Institute w Cambridge, specjalizującego się w konserwacji dzieł sztuki. Płótno zostało prześwietlone promieniami rentgenowskimi, zbadane w podczerwieni. Konserwatorzy nie byliby zaskoczeni, gdyby pod widokiem plaży znajdował się inny obraz, na przykład bitwa morska lub łódź rybacka, ale tego, co majaczyło w podczerwieni, zupełnie się nie spodziewali.