Rosyjskie włamanie do antarktycznego jeziora Wostok

Inżynierowie i naukowcy dowiercili się do zbiornika wodnego ukrytego pod lodem. Może kryć nieznane, ekstremalne formy życia.

Publikacja: 04.02.2015 19:24

Rosyjskie włamanie do antarktycznego jeziora Wostok

Foto: NASA

Aby dostać się do wód jeziora, Rosjanie musieli się przebić przez prawie 4 kilometry lodu. Ale pod nim kryje się prawdziwy skarb – zbiornik, który był odizolowany od świata zewnętrznego od 15–25 mln lat. Mogło w nim ewoluować życie – ale nie takie, jakie znamy. Naukowcy mają nadzieję, że okazy będą przypominać to, co być może znajdziemy na obcych planetach.

Udane przebicie lodu miało miejsce 25 stycznia. Naukowcy wykorzystali otwór wykonany podczas wcześniejszych prób, jednak na ostatnim odcinku zdecydowali się wiercić pod kątem, aby nie skazić zanieczyszczeniami wody. Badania prowadzi zespół specjalistów z Petersburga pod kierunkiem Władimira Lipienkowa z Instytutu Badań Arktycznych i Antarktycznych oraz Nikołaja Wasiliewa z Państwowego Instytutu Górniczego.

Jezioro Wostok to największe spośród odkrytych dotąd jezior podlodowcowych Antarktydy. Jest słodkowodne, a średnia temperatura wody to -3 stopnie Celsjusza. Woda nie zamarza, gruba warstwa lodu wytwarza bowiem wysokie ciśnienie. Ma długość ok. 250 i szerokość 50 kilometrów. Głębokość sięga niecałych 900 kilometrów.

Jego istnienie podejrzewano już w latach 60. ubiegłego wieku, jednak udało się to potwierdzić dopiero w ostatniej dekadzie XX wieku na podstawie zdjęć satelitarnych i pomiarów radarowych. Nad nim na powierzchni lodu znajduje się rosyjska stacja Wostok.

Odizolowany od tak dawna zbiornik wody kusił naukowców już wcześniej. W 1998 r. ekspedycja Rosjan, Francuzów i Amerykanów wykonała pierwszy głęboki odwiert. Lodowy rdzeń miał 3623 metry i wówczas oszacowano, że materiał na samym spodzie pochodzi sprzed 420 tys. lat.

Wiertło zatrzymano wówczas około 100 metrów od powierzchni jeziora z obawy przed skażeniem wody. Aby zahamować proces zamarzania, inżynierowie używają bowiem freonu i nafty (kerozyny). Takie skażenie uniemożliwiłoby badanie unikalnej przyrody jeziora.

Wówczas również oszacowano czas, kiedy jezioro zostało odcięte od otaczającej wody – na ok. 15 mln lat.

Kolejną próbę podjęli już sami Rosjanie w styczniu 2011 roku. Po dowierceniu się w pobliże lodowego sklepienia prace wstrzymano, a wiertło wymieniono na specjalną głowicę termiczną w celu uniknięcia skażenia wody. Osiągnięto wówczas głębokość ok. 3720 metrów.

W lutym 2012 roku Rosjanie przewiercili się wreszcie do wody i próbki wysłali do laboratorium w Grenoble. Pierwsze informacje mówiły o odkryciu nowych, nieznanych nauce bakterii.

Ale szybko przyszedł zimny prysznic – próbki zostały ocenione jako skażone płynami wykorzystywanymi przez techników do zabezpieczania odwiertów. W kerozynie i na świdrze zostało DNA znanych już bakterii.

Dlatego teraz Rosjanie zrobili odgałęzienie na głębokości 3400 metrów. Ostrożnie przewiercili się do wody i wycofali głowicę. Pod wpływem ciśnienia woda z jeziora Wostok wypłynęła ku górze, wypełniła szyb i zamarzła. Ten lodowy czop został następnie wyciągnięty na powierzchnię.

– Spodziewamy się, że pierwsze wyniki analiz zamrożonej wody z jeziora Wostok otrzymamy w połowie maja – mówi magazynowi „New Scientist" Irina Alechina z rosyjskiego zespołu.

Materiał Partnera
Fajans w dyplomacji. Jak ceramika z Włocławka zaistniała w polityce kulturalnej PRL?
Nauka
Picasso w świecie biznesu. Dlaczego powstają korporacyjne kolekcje sztuki
Nauka
Naukowcy potwierdzili 67-letnią hipotezę. „Niemożliwe” odkrycie
Nauka
Sprawdzian z góralskiego. Czy da się jeszcze ocalić mowę Podhala?
Nauka
Szympansom bliżej do zachowań ludzi, niż nam się wydawało. Nowe wyniki badań
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku