Nie tylko psy i koty bywają domownikami, także chomiki, świnki morskie, papugi, kanarki. Ale teraz do tej domowej menażerii aspiruje kura. 18 stycznia trzy francuskie organizacje obrońców praw zwierząt odkupiły 2400 wyeksploatowanych niosek z farmy Meurthe-et-Moselle, przeznaczonych na rzeź. Wybawiciele zapłacili za każdą sztukę dwa euro.
– Po 15 miesiącach siedzenia w kojcach zasłużonym dla ludzkości ptakom zaoferowaliśmy wolność. Kury, które nigdy przedtem nie widziały światła słonecznego ani trawy, będą się teraz przechadzały pod gołym niebem i rozkoszowały dziobaniem ziarenek piasku na swobodzie. Otrzymują emeryturę, na jaką zasłużyły. Trafią do ogródków przy szkołach i do prywatnych właścicieli jako zwierzęta domowe – wyjaśnia Stephane Lamart, przewodniczący jednej z tych organizacji.
Prywatne osoby, decydujące się na adopcję kury, zobowiązały się na piśmie dbać o ich zdrowie. Nie zrujnują ich budżetów domowych, ponieważ jedna zjada rocznie około 150 kg odpadów organicznych.
Co więcej, władze gminy Pays de l'Or (koło Montpellier) zdecydowały się na subwencjonowanie wykupu kur przeznaczonych na rzeź, aby w ten sposób zredukować na swoim terenie ilość odpadów organicznych produkowanych przez gospodarstwa domowe.
Polscy aktywiści też ratują kury. Pan Mateusz mieszka z kurą Fatimą w kawalerce na Grochowie w Warszawie i w jej imieniu prowadzi blog.