Ludzkie przeciwciała okazały się skuteczne wobec wszystkich typów wirusów Zika. Według naukowców z wydziału medycznego Washington University cząsteczki wyizolowane z krwi jednej z osób, które przechorowały zikę, „znacząco obniżały" liczbę wirusów we krwi. Jest tylko jeden problem – testy przeprowadzono na razie tylko na zwierzętach.
Jeżeli teraz uda się tę wiedzę przełożyć na zastosowania kliniczne, lekarze zyskają pierwszą skuteczną broń w walce z epidemią chorobą deformującą nienarodzone dzieci. Wirusy Zika są przenoszone przez komary oraz podczas stosunków seksualnych. U dorosłych, zdrowych ludzi praktycznie nie powodują poważniejszych objawów – swędzenie stawów, wysypka, lekka gorączka i podrażnienia oczu często brane są za infekcję grypopodobną. Jednak jeśli komar ukąsi kobietę w ciąży, skutki są poważniejsze. Wirus, przenikając do płodu, uszkadza go. Najczęściej prowadzi do małogłowia, a w konsekwencji do zaburzeń rozwoju umysłowego.
Na skutek infekcji wirusowych w ciągu ostatniego roku urodziło się ok. 2300 dzieci z małogłowiem – podaje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Epidemia wybuchła w 2015 roku. Najbardziej dotknięte nią są kraje Ameryki Środkowej i Południowej, a także niektóre regiony Azji. Lekarze sugerują, aby kobiety mieszkające lub nawet tylko wybierające się na wakacje w regiony ogarnięte epidemią nie planowały ciąży.
Obecnie nie ma lekarstwa ani szczepionki na zikę. Nie ma też skutecznej metody leczenia mikrocefalii dzieci.
Dlatego osiągnięcie zespołu Michaela Diamonda jest tak istotne. – To pierwsza terapia antywirusowa, która wykazuje działanie podczas ciąży i chroni zarodki przed wirusem – mówi naukowiec. – To także dowód, że leczenie wirusa Zika jeszcze podczas ciąży jest możliwe. W dodatku mamy gotowe ludzkie przeciwciało. I ono działa.