Było to fenickie miasto portowe. Fenicki Sydon słynął z budowy statków i wyrobu szkła. Do dziś znajdują się tam częściowo zachowane mury fenickiej świątyni, a także średniowiecznego zamku krzyżowców. Część starożytnych ruin znajduje się teraz pod wodą.
Niestety, tuż obok zabytkowych obiektów od 30 lat rośnie góra śmieci (miasto liczy 250 tys. mieszkańców). Obecnie osiągnęła już wysokość czteropiętrowego budynku oraz objętość około 600 tys. metrów sześciennych. Przed kilkoma dniami okazało się, że jest niebezpieczna nie tylko dla zabytków: po wstrząsie sejsmicznym o sile 5 stopni w skali Richtera i po gwałtownych wiatrach około 150 ton nieczystości znalazło się w Morzu Śródziemnym. Do góry brzuchami wypłynęły ryby i żółwie zaplątane w plastikowe torby. W promieniu 500 metrów cała morska fauna ucierpiała z powodu substancji toksycznych, jakie przedostały się do wody wraz ze śmieciami. Stało się tak, ponieważ na wysypisko trafiają nie tylko odpady z gospodarstw domowych, ale także przemysłowe chemikalia czy zwłoki zwierząt.
Wyjściem z tej sytuacji, przynajmniej tymczasowym, byłoby przeniesienie śmieci do opuszczonego kamieniołomu odległego o kilkanaście kilometrów od miasta oraz eliminowanie substancji toksycznych i reutylizacja odpadów, choćby częściowa.
Saudyjski książę (i miliarder) al Walid ben Talal zaoferował 5 mln dolarów na sfinansowanie tego przedsięwzięcia. Nie wiadomo jednak, czy ze względów politycznych ta pomoc zostanie przyjęta.