Całą Wenecję trzeba podnieść do góry, o kilkadziesiąt centymetrów Można to zrobić wstrzykując, a raczej wpompowując wodę morską w podłoże pod miastem. Poziom całej aglomeracji uniesie się wtedy o kilkadziesiąt centymetrów, a to w zupełności wystarczy, aby woda przestała zalewać kilka razy w roku, wiosną i jesienią, miasto dożów i słynny Plac Świętego Marka.
Nad tym projektem, na razie teoretycznie, pracuje zespół matematyków oraz informatyków z Uniwersytetu w Padwie. Kieruje nim prof. Giuseppe Gombolati.
Pomysł ma już kilka lat, ale dopiero teraz naukowcy ostatecznie doszli do wniosku, że nie jest to mrzonka. Zakłada on wywiercenie trzech studni na głębokość od 600 do 800 metrów. Tymi studniami woda morska byłaby wpompowana w podłoże. Tym samym podniesie się ciśnienie pod ziemią, a to wystarcza, aby po dziesięciu latach cała Wenecja równomiernie uniosła się o 25 – 30 cm. Wybrano już cztery miejsca, w których eksperyment może być przeprowadzony. Koszt przedsięwzięcia naukowcy z Padwy szacują na 5 milionów euro.
Technika pompowania wody (płynu) pod ziemię jest już stosowana na świecie. Wykorzystuje się ją do wydobywania ropy – płyn wprowadzany do złóż podnosi w nich ciśnienie, a to sprawia, że ropa unosi się wyżej, bliżej powierzchni ziemi lub dna morskiego, co ułatwia jej eksploatację. Wielu ekspertów wyraziło jednak sceptycyzm wobec projektu przygotowanego na uniwersytecie w Padwie. Podkreślali, że „podest”, na którym wznosi się Wenecja, jest bardzo wrażliwy. Gdyby unoszenie go odbywało się nierównomiernie, podłoże mogłoby pękać, powstałyby szczeliny, wiele bezcennych historycznych budowli mogłoby runąć.
Poza tym, woda będzie musiała być pompowana bez przerwy, aby miasto nie opadło. – To jest newralgiczny punkt tego projektu – uważa prof. Paolo Pirazzoli z francuskiego CNRS (Centre National de la Recherche Scientifique).