Naukowcy od dawna podejrzewali, że u części osób mających kontakt z wirusem HIV albo nie dochodzi do infekcji, albo nie rozwija się AIDS. Dlaczego tak się dzieje, było dotąd zagadką. Teraz tę tajemnicę mają szansę rozwikłać amerykańscy naukowcy. Zidentyfikowali oni małżeństwo, w którym mąż choruje na AIDS, a jego żona – również zakażona wirusem HIV – cieszy się doskonałym zdrowiem. Zbadanie organizmu tej kobiety, mieszkającej w Baltimore, może pomóc w opracowaniu metody leczenia HIV/AIDS i szczepionki zabezpieczającej przed chorobą.
Małżonkowie żyją ze sobą od 17 lat. Mężczyzna zakaził się, wstrzykując narkotyki. Później przekazał wirusa żonie. Obecność HIV wykryto u nich dziesięć lat temu. Od tego czasu mąż musi przyjmować koktajl leków przeciwwirusowych. Jego żona nie musi robić nic – jej organizm sam radzi sobie z infekcją. Początkowo uważano, że jest ona nosicielką mniej groźnej odmiany wirusa. Badania potwierdziły wersję małżonków – mają oni ten sam rodzaj HIV.
– Przez chwilę sądziliśmy, że ma uszkodzonego wirusa – przyznaje dr Joel Blankson z Johns Hopkins University w Baltimore. – To jak dotąd najlepszy dowód na to, że są ludzie odporni na HIV. I dobry znak, jeśli chodzi o szanse na opracowanie szczepionki – powiedział agencji Reuters Blankson, który badał zakażonych małżonków.
W piśmie „Journal of Virology” zespół z Baltimore zdradza szczegóły wyników badań kobiety. Jej komórki układu odpornościowego (tzw. limfocyty T CD8) hamują powielanie się wirusów HIV w 90 proc. U jej męża – tylko w 30 proc.
10 lat żyje z HIV kobieta, która dzięki działaniu własnego układu odpornościowego nie musi brać leków i nie cierpi na AIDS