Jarosze uratują Ziemię

Żywność powinna być nie tylko zdrowa, ale i przyjazna środowisku. Mają o tym informować elektroniczne metki, których wprowadzenia chcą eksperci

Aktualizacja: 09.09.2008 19:58 Publikacja: 09.09.2008 19:55

Jarosze uratują Ziemię

Foto: BE&W

Człowiek, któremu dobro środowiska leży na sercu, ma coraz więcej możliwości, by w swoich codziennych wyborach dać temu wyraz. Brytyjscy eksperci ds. bezpieczeństwa żywności wpadli na jeszcze jeden pomysł, jak mu to ułatwić.

– Opakowania mogłyby być wyposażone w elektroniczne czipy – mówił podczas festiwalu Brytyjskiego Towarzystwa Nauki prof. Tim Lang z Institute of Health Sciences przy City University London, a także konsultant Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa. – Znajdowałyby się na nich informacje dotyczące kosztów dla środowiska wiążących się z wyrobem danego produktu.

Robiąc zakupy, wystarczyłoby podłączyć się za pomocą telefonu komórkowego do czipa, by się dowiedzieć, jaką cenę za wyprodukowanie naszego potencjalnego zakupu musiała zapłacić przyroda. A więc między innymi, ile zużyto w tym celu wody i energii, jak to wpłynęło na klimat, ale także, jak przedstawia się sytuacja z wykorzystaniem siły roboczej w kraju, z którego dany produkt pochodzi. Informacja na ten temat byłaby przedstawiana w formie diagramu – kwiatu. Każdemu jego listkowi przyporządkowano by inny parametr.

Profesor Lang uważa, że podobne dane wpłyną na podejmowane przez konsumentów decyzje. A na pewno sprawią, że będą one bardziej świadome pod względem ekologicznym.

Ideę tego pomysłu pochwala Anna Piekut z organizacji ekologicznej WWF Polska. – Jeżeli reszta świata zacznie korzystać z zasobów Ziemi tak jak mieszkańcy UE, będziemy potrzebować aż 2,6 planety, by zaspokoić nasze potrzeby konsumpcyjne – tłumaczy. Dlatego każda inicjatywa, która pomoże konsumentom w podejmowaniu bardziej świadomych wyborów, warta jest naśladowania. Zdaniem Piekut, wykorzystanie w Polsce równie zaawansowanej technologii wydaje się nierealne. W związku z tym opowiada się ona za wprowadzeniem bardziej okrojonej wersji pomysłu z czipami. Na przykład w formie zwykłych etykiet.

Zasadnicza rada, jak kupować, by nie obarczać zanadto środowiska, brzmi: należy sięgać po produkty lokalne. A więc po te, których dostarczenie do naszych rąk nie wymagało długiego transportu, z czym się wiąże dodatkowa emisja dwutlenku węgla do atmosfery.

Chcąc zadbać o dobro środowiska, warto zmodyfikować nieco swoją dietę. A konkretnie ograniczyć spożywanie mięsa, do czego z kolei nawołuje dr Rejendra Pachuari, przewodniczący Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatycznych, organizacji, która w ubiegłym roku została nagrodzona pokojowym Noblem.

Dlaczego? – Aż 18 proc. światowej emisji gazów cieplarnianych związanych jest z produkcją mięsa. Dla porównania, transport odpowiada za ok. 13 proc. – tłumaczył Pachuari. Źródłem danych, na które się powołał, jest Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa.

Uwalnianie do atmosfery gazów cieplarnianych odbywa się na każdym etapie produkcji mięsa. Od wycinania lasu pod pastwiska przez tworzenie nawozów i spalanie paliwa w urządzeniach wykorzystywanych przez rolników po emisję metanu związaną z procesem trawiennym zwierząt. O ile należałoby zmniejszyć jej skalę? Nawet obniżenie światowej konsumpcji czerwonego mięsa o jedną dziesiątą zredukowałoby już ilość gazów powodujących globalne ocieplenie – pisał rok temu "Lancet".

Zmniejszenie spożywania mięsa byłoby również korzystne dla ludzkiego zdrowia. Według dr. Johna Powlesa z Uniwersytetu Cambridge mniej tego produktu w diecie oznacza mniej przypadków zachorowań na serce czy nowotwory.

Jednak nie wszystkich mieszkańców Ziemi problem ten dotyczy w równym stopniu. – Produkcja mięsa rzeczywiście wpływa na emisję gazów cieplarnianych. Ale apel o ograniczenie jego spożycia nie ma raczej w naszym kraju racji bytu – uważa Agnieszka Sznyk z WWF Polska.

Jak wynika bowiem z opublikowanego niedawno raportu Komisji Europejskiej, aż 35 proc. Polaków nie stać na codzienny posiłek zawierający mięso, drób albo ryby.

Od 1960 roku populacja ludzi na świecie podwoiła się. Natomiast tzw. ekologiczny footprint, czyli stopień konsumpcji zasobów planety, uległ potrojeniu. Oznacza to, że w tej chwili konsumujemy o 25 proc. więcej zasobów, niż Ziemia jest w stanie wyprodukować. Polacy wykorzystują 3,3 "globalnych hektarów" na osobę, podczas gdy naturalne zdolności produkcyjne naszego kraju to 1,8 ha na osobę. Informację na ten temat przynosi Living Planet Report organizacji ekologicznej WWF.

Człowiek, któremu dobro środowiska leży na sercu, ma coraz więcej możliwości, by w swoich codziennych wyborach dać temu wyraz. Brytyjscy eksperci ds. bezpieczeństwa żywności wpadli na jeszcze jeden pomysł, jak mu to ułatwić.

– Opakowania mogłyby być wyposażone w elektroniczne czipy – mówił podczas festiwalu Brytyjskiego Towarzystwa Nauki prof. Tim Lang z Institute of Health Sciences przy City University London, a także konsultant Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa. – Znajdowałyby się na nich informacje dotyczące kosztów dla środowiska wiążących się z wyrobem danego produktu.

Pozostało 86% artykułu
Nauka
W organizmach delfinów znaleziono uzależniający fentanyl
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku
Nauka
Jak picie kawy wpływa na jelita? Nowe wyniki badań
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nauka
Północny biegun magnetyczny zmierza w kierunku Rosji. Wpływa na nawigację