Tak twierdzi kanadyjski archeolog Jean Herve Daude, odgrzewając tym samym podobną tezę Thora Heyerdahla sprzed pół wieku.
Wyspa Wielkanocna (w języku polinezyjskim Rapa Nui) słynie z blisko 900 wielkich kamiennych posągów, moai, których średnia wysokość sięga 4 metrów. Rapa Nui leży w odległości 2078 km od najbliższej zamieszkałej wyspy Pitcairn i 3600 km od Ameryki (należy do Chile).
Badacze nie ustalili dotychczas pochodzenia mieszkańców Rapa Nui. Część skłania się ku twierdzeniu, że zasiedlili ją przybysze z Hawajów 1600 lat temu, inni sądzą, że raczej mieszkańcy Markizów, pół tysiąclecia wcześniej. Ale w tej kwestii niezbitych dowodów brak, jest natomiast ogromnie dużo spekulacji.
Jean Herve Daude, Kanadyjczyk bretońskiego pochodzenia, niezależny badacz z Montrealu, jest zdania, że – z jednej strony, kultura mieszkańców Wyspy Wielkanocnej różni się bardzo poważnie od kultur polinezyjskich, skąd mieliby przybyć pierwotni mieszkańcy. A z drugiej strony – sprawia wrażenie, jak gdyby formowała się pod wpływem kultury Inków. Według kanadyjskiego badacza mogło do tego dojść za panowania Tupac Inca Yupanqui, dziesiątego króla Inków, władającego w latach 1471 – 1493. Doprowadził imperium do rozkwitu, podbijał sąsiednie terytoria, a nawet około 1480 roku zorganizował wielką wyprawę 20 tys. ludzi na tratwach z pni drzewa balsa, która przywiozła niewolników... Skąd?
Ludzie należący do elity inkaskiej nosili na głowach wielkie zawoje, a uszy wydłużali ciężarkami. Właśnie tak wyglądają posągi z Rapa Nui. Jean Herve Daude twierdzi, że słynna wyprawa na tratwach, z czasów Tupac Inca Yupanqui, dotarła do samotnej wyspy, a część uczestników wyprawy wręcz na niej pozostała. Swoim wyglądem i umiejętnościami wywarli na tubylcach tak duże wrażenie, że ci uwiecznili ich w kamieniu.