Mężczyzna jechał przez las rozciągający się między miejscowością Susz (woj. warmińsko-mazurskie) i Prabuty (woj. pomorskie). Ostatnio prowadzono tam prace związane z zalesianiem wyrębów. Prawdopodobnie robotnicy nie zauważyli, że wzruszając ziemię wydobyli na powierzchnię pęknięte gliniane naczynie, w którym był skarb zawinięty w tkaninę - przetrwały jej resztki. Znalazca jeszcze tego samego dnia zawiadomił urząd miejski w Prabutach, a ten pomorskiego konserwatora zabytków. Ostatecznie, ciągle w tym samym dniu, skarb trafił do Muzeum Archeologicznego w Gdańsku, gdzie trwa już selekcja i konserwacja zabytków. Po zakończeniu konserwacji wzbogaci on ekspozycję gdańskiego muzeum.
— Znalazca skarbu najprawdopodobniej otrzyma gratyfikację z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Maksymalnie może ona wynosić 25-krotność średniego wynagrodzenia, jednak zazwyczaj jest niższa. Najwyższa nagroda, o jakiej słyszałem, wynosiła 30 tysięcy złotych — przyznał Marcin Tymiński, rzecznik konserwatora zabytków.
Skarb składa się ze srebrnych bransolet, zapinek, pierścieni, monet oraz bursztynowych i szklanych paciorków. Srebrne przedmioty ważą w sumie pół kilograma. Wśród znalezionych przedmiotów jest srebrna kaptorga, pudełko zawieszane na szyi przez dawnych Słowian, przeznaczone na zioła, pachnidła i amulety. — Mamy pięć pierścionków zachowanych w bardzo dobrym stanie i wykonanych ze srebra wysokiej próby. Są zawieszki, niektóre w kształcie konika, i bransolety z zakończeniem w kształcie głowy węża.Wśród monet są pochodzące z XI wieku okazy niemieckie i arabskie. Więcej na temat znalezionych przedmiotów będziemy mogli powiedzieć gdy obejrzą je numizmatycy i specjaliści od biżuterii i średniowiecznej ceramiki — powiedziała archeolog Danuta .
— W Polsce tego typu skarby znajdowane są co kilka lat, jednak w naszych okolicach od dawna nie było tego typu przypadków — wyjaśnia Henryk Paner, dyrektor Muzeum Archeologicznego w Gdańsku.