Dotychczas przyjmowano, że mózg człowieka zaczyna tracić sprawność działania w wieku 60 lat. Zespół naukowców z londyńskiego University College przeprowadził badanie, z którego wynika, że następuje to o mniej więcej 15 lat wcześniej. Z innych badań prowadzonych w Stanach Zjednoczonych i Japonii wynika, że wcześniejsze niekorzystne zmiany sprawności umysłowej, jeśli nawet mają miejsce, to w stopniu tak niewielkim, że praktycznie nie można ich udokumentować.
Naukowcy z francuskiego Institut National de la Sante et de la Recherche Medical INSERM oraz z londyńskiego University College zbadali grupę osób (pracowników umysłowych, urzędników) w wieku od 45 do 70 lat, ochotników, 5198 mężczyzn i 2192 kobiety. Testowano ich pamięć, zasób słów, zdolność wyciągania wniosków i reakcje na różne bodźce. Testy w ramach programu "Cohorte Whitehall II" trwały dziesięć lat, powtarzano je wielokrotnie.
Okazało się, że u mężczyzn po 45. roku życia, przez całą następną dekadę, sprawność umysłowa spada średnio o 3,6 proc., natomiast po 65. roku życia, przez kolejną dekadę, spada bardzo wyraźnie, bo aż o 9,6 proc. U kobiet, porównywalnie, w pierwszym okresie spadek jest taki jak u mężczyzn – 3,6 proc., w drugim okresie także dużo wyraźniejszy, ale jednak nieco wolniejszy – 7,6 proc. "Uzyskane rezultaty wskazują jednoznacznie, że sprawność umysłowa, z wyjątkiem testów słownikowych, maleje wraz z wiekiem, w dodatku tym szybciej, im ludzie są starsi. Słownictwo nie podlega tej regule, ale to niewielkie pocieszenie, ponieważ w 2035 roku co czwarty mieszkaniec Francji i Wielkiej Brytanii będzie miał 65 i więcej lat" – stwierdzają autorzy doświadczenia. Wyniki badań zamieszcza prestiżowy "British Medical Journal".
Dr Archana Singh-Manoux kierująca francuskim zespołem INSERM, komentując wyniki badań, powiedziała: – Niezależnie od tego, czy sprawność umysłowa maleje, od 45. czy od 60. roku życia i tak jest pewne, że wiek jest czynnikiem wzmagającym tę tendencję. Zjawisko to następuje, ponieważ dochodzi do degradacji komórek nerwowych kory mózgowej – tak zwanych szarych komórek. Gdyby takie testy – jak te, które opisaliśmy – przechodzili wszyscy ludzie po ukończeniu 40 lat, można by u każdego wychwycić odpowiednio wcześnie moment znaczącej degradacji, a to z kolei przyczyniałoby się do stosowania odpowiednich leków i wyraźnego spowolnienia tego procesu.