Hermione – wierna replika słynnej fregaty

Historia żeglugi: Współcześni szkutnicy konstruują pod okiem naukowców takie statki, jakie budowano setki lat temu - pisze Krzysztof Kowalski.

Publikacja: 13.09.2014 12:44

Taką fregatą 234 lata temu Francuzi popłynęli walczyć o wolność Stanów Zjednoczonych

Taką fregatą 234 lata temu Francuzi popłynęli walczyć o wolność Stanów Zjednoczonych

Foto: AFP

Najnowocześniejsze budowane dziś transportowce osiągają 400 m długości, pasażerskie zabierają po kilka tysięcy osób. Ale coraz częściej na morzach pojawiają się jednostki biegunowo przeciwne tej nowoczesności – to repliki żaglowców sprzed setek, a nawet tysięcy lat.

Z francuskiej stoczni w Charente wypłynęła właśnie „Hermione" – wierna replika słynnej fregaty o tej samej nazwie, na której pokładzie 234 lata temu Gilbert du Motier, markiz de La Fayette, wyruszył z francuską pomocą dla sił Jerzego Waszyngtona walczących o niepodległość Stanów Zjednoczonych.

Żaglowiec ma 65 m długości, 11 m szerokości, trzy maszty, powinien rozwijać prędkość ok. 12 km/godz. Budowa repliki trwała 17 lat. Pochłonęła ?25 mln euro; w większości pieniądze te pochodziły ze sprzedaży biletów zwiedzającym  zabytkową pochylnię stoczni w Charente.

Każdego dnia przy budowie pracowało 100 ludzi. Nadzorowała ją specjalnie w tym celu utworzona komisja historyczna. Ze względu na przepisy bezpieczeństwa replikę wyposażono w silnik i nowoczesne przyrządy nawigacyjne.

Do budowy użyto wyłącznie materiałów i narzędzi dostępnych w XVIII wieku. Kadłub z dębiny ma 70 cm grubości. Uszczelniono go toną pakuł. Na potrzeby budowy ścięto ?2 tys. drzew, powroźnicy spletli 24 km lin, żaglomistrze uszyli 2200 mkw. żagli. Fregata ma rozsławiać morskie tradycje Francji.

Erik Orsenna, dyrektor Centre International de la Mer, jest dumny z repliki, według jego słów „Francja jej potrzebowała, aby szerzyć ideę wolności". Natomiast kapitan Yann Cariou, który dowodzi jednostką, jest mniej patetyczny; jego zdaniem „replika stwarza okazję, aby się przekonać, jakie były zdolności manewrowe żaglowców sprzed 300 lat".

Wizytówką morskich tradycji Anglii był żaglowiec „Bounty" – w pełni sprawna, wierna oryginałowi replika okrętu okrytego ponurą sławą. Prawdziwy HMS „Bounty" (HMS – His Majesty's Ship – okręt Jego Królewskiej Mości) przeszedł do historii z powodu buntu, jaki wybuchł na jego pokładzie w 1789 r., gdy okręt zawinął na Tahiti.

W 1962 r. na potrzeby hollywoodzkiego filmu „Bunt na Bounty" zbudowano replikę, którą zresztą wykorzystano jeszcze w innych filmach, między innymi w „Piratach z Karaibów". W 2011 r., podczas Baltic Sail, replika zawinęła do Świnoujścia i Gdańska. Ale nadszedł feralny dla niej rok 2012 z feralnym huraganem  Sandy. Dopadł on żaglowiec u wybrzeży Karoliny Południowej. Statek zatonął, z 16-osobowej załogi nie udało się uratować dwóch ludzi.

2600 lat temu, gdy plemiona Brytanii używały dłubanek do przepraw przez rzeki i jeziora, Grecy już odbywali rejsy po Morzu Śródziemnym i kolonizowali jego wybrzeża. Teraz naukowcy starają się to uzmysłowić światu w sposób namacalny. W 2009 r. do Marsylii zawinął statek „Kybele" – nazwany tak na cześć bogini płodności i urodzaju czczonej w epoce brązu przez ludność Anatolii (dzisiejsza Turcja). Takim statkiem, właśnie z Anatolii, 600 lat p.n.e. greccy koloniści przybyli do miejsca, które wtedy nosiło nazwę Massala – to dzisiejsza Marsylia.

Ten korab ma 19 m długości, 4 m szerokości, jeden maszt, prostokątny żagiel, dwa rzędy wioseł. Podobnymi jednostkami pływali Fenicjanie, Grecy i Rzymianie. Służyły do handlu, a w razie potrzeby do walki – handel i wojna szły wtedy w parze.

Tę replikę zaprojektowali specjaliści z francuskiego Centre de Recherches Historiques oraz Uniwersytetu w Stambule, zbudowała ją stocznia w Izmirze. Kadłub jest drewniany, podobnie jak maszt i wiosła, liny skręcono z konopi. Przy budowie uwzględniono informacje zgromadzone podczas eksploracji starożytnych wraków, a także źródła ikonograficzne.

W pierwszy rejs „Kybele" wypłynęła z Fokai (Focji) w Turcji. 25-osobowa załoga złożona była z archeologów i wioślarzy. Trasa wiodła szlakiem, jakim mogli płynąć koloniści, założyciele Marsylii. „Kybele" przebyła podczas tego rejsu 1400 mil (ok. 2600 km). Archeolodzy na pokładzie przekonali się, że żegluga w starożytności była bardzo trudna, prostokątny żagiel był użyteczny jedynie wówczas, gdy wiał wiatr od rufy. Okazało się także, że starożytny statek nie był w stanie płynąć na wiosłach pod średnio silny wiatr – 4 w skali Beauforta – a takie są tam codziennością. Dlatego archeolodzy doszli do wniosku, że starożytny statek potrzebował na przepłynięcie z Anatolii do Prowansji dwóch, a nawet więcej sezonów nawigacyjnych (od późnej wiosny do wczesnej jesieni).

Tradycje morskie Anglii, Francji, Holandii, Hiszpanii i Portugalii, liczące po około 500 lat, nawet razem wzięte, i tak nie dorównują tradycjom morskim Greków, sięgającym niemal czterech tysiącleci. Dlatego nic dziwnego, że najwięcej powstaje replik właśnie greckich statków.

Z greckiego portu Volos w 2008 r. wypłynęła w dwumiesięczny rejs replika statku „Argo". Na jego pierwowzorze mityczny bohater Jazon wraz z 50 Argonautami wyruszył do Kolchidy (historycznej krainy nad Morzem Czarnym, dzisiejszej Gruzji) w poszukiwaniu złotego runa.

Drewnianą replikę długości 28,5 m zbudowano, bazując na wiadomościach o szkutnictwie epoki mykeńskiej. Znalazł się na niej taran, za pomocą którego starożytni zatapiali inne statki. „Argo" pokonała ponad 2 tys. mil morskich (ok. 3700 km).

Na falach Morza Egejskiego znowu pojawił się statek, jaki pływał tam 3500 lat temu, gdy w Knossos panował Minos, Dedal budował labirynt, a Tezeusz przybywał z Aten na Kretę pokonać Minotaura.

Statek „Minos" długości 17 m i szerokości 3,8 m został zbudowany z materiałów, narzędziami i technikami, jakimi u zarania morskiej cywilizacji budowano pełnomorskie jednostki.

Starożytni szkutnicy (o czym wiadomo dzięki zbadanym wrakom) cięli pnie cyprysów wzdłuż i łączyli linami – zużyto ich 800 m. Kadłub – tak jak w starożytności – obciągnięto lnianym płótnem nasączonym żywicą i pobielono wapnem; wewnątrz znalazły się ławy dla dwóch tuzinów wioślarzy. Do łapania wiatru służy prostokątny żagiel na jednym maszcie.

Nad Morzem Śródziemnym zwodowano jeszcze „Olympiasa", „Kyrenię", „Phoenicię"...

Ale to wszystko nic w porównaniu z liczbą replik łodzi wikingów. Wrak takiej łodzi odkryto koło Kamienia Pomorskiego. Jej replika powstała przy współpracy Centrum Słowian i Wikingów Wolin Jomsborg Vineta z Wolina, w ramach międzynarodowego programu LAGOMAR koordynowanego przez Uniwersytet w Rostoku. Przed przystąpieniem do budowy dokonano laserowych pomiarów wraku przechowywanego w Muzeum Narodowym w Szczecinie. Na tej podstawie zbudowano 12-metrową replikę.

O zainteresowaniu takimi replikami najdobitniej świadczy to, że przy Muzeum Łodzi Wikińskich w duńskim Roskilde działa warsztat budujący je seryjnie. W Polsce  też działają dwie takie szkutnie – jedną prowadzi Marek Szabliński w Kątnie na Mazurach, drugą Aleksander Celarek w Chałupach.

Najnowocześniejsze budowane dziś transportowce osiągają 400 m długości, pasażerskie zabierają po kilka tysięcy osób. Ale coraz częściej na morzach pojawiają się jednostki biegunowo przeciwne tej nowoczesności – to repliki żaglowców sprzed setek, a nawet tysięcy lat.

Z francuskiej stoczni w Charente wypłynęła właśnie „Hermione" – wierna replika słynnej fregaty o tej samej nazwie, na której pokładzie 234 lata temu Gilbert du Motier, markiz de La Fayette, wyruszył z francuską pomocą dla sił Jerzego Waszyngtona walczących o niepodległość Stanów Zjednoczonych.

Pozostało 92% artykułu
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku
Nauka
Jak picie kawy wpływa na jelita? Nowe wyniki badań
Nauka
Północny biegun magnetyczny zmierza w kierunku Rosji. Wpływa na nawigację
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nauka
Przełomowe ustalenia badaczy. Odkryto życie w najbardziej „niegościnnym” miejscu na Ziemi