Reklama

Lenny Kravitz krzewił miłość w Łodzi. Wspaniały koncert w Atlas Arenie

Rewelacyjny show dał we wtorek w Atlas Arenie Lenny Kravitz, drugi po niedzielnym w Krakowie. Kto nie widział i nie słyszał - niech żałuje, bo mało kto dziś reprezentuje tak jak Kravitz bogactwo rocka i popu.

Publikacja: 23.07.2024 23:15

Lenny Kravitz

Lenny Kravitz

Foto: PAP/EPA

Lenny Kravitz rozpoczął łódzki show potężnym rockowym przygotowaniem, stojąc na czele klasycznego składu, grając i jednocześnie pytając fanów: „Are You Gonna Go My Way”. Za perkusyjną kanonadę odpowiedzialna była na początku tournee rewelacyjna Cindy Blackman Santana, żona Carlosa. Uderzenia ma Johna Bonhama. W Łodzi miała godną następczynię. Kravitz zaś „pożyczył” z zespołu Carlosa sposób natchnionych wystąpień Santany. Lenny witał się z fanami z wszystkich sektorów , nie szczędząc słów i emocji, podkreślając: „Jestem tu tylko z jednego powodu, żeby wzmocnić miłość razem w jedności”. Potem jak rockowy kapłan wskazał wymownym gestem niebo.

Lenny Kravitz, współczesny klasyk

Usłyszeliśmy rockową deklarację „Minister of Rock'n Roll”, wykrzyczaną na tle czerwonej linii przecinającej perspektywę sceny. I dopiero trzecia kompozycja wieczoru przyniosła zmianę klimatu na funkowo-soulowy „TK421” z najnowszej płyty „Blue Electric Light”. Kravitz chwycił wtedy za bas, grał potężnie klangiem, wspierany przez saksofonistę i syntezatory w klimacie Prince’a. Kolejny kolor w muzyce zapowiedział punkowo-glamowy „I'm a Believer” ze „Strut”. Potem zaś rockowa ballada przeniosła nas w klimat rocka lat 60, a te korzenie są dla Kravitza ważne, co podkreślała także gra Craiga Rossa, najpierw na gitarze elektrycznej, zaś potem na akustycznej. Nic dziwnego, że właśnie Lenny Kravitz z Rossem grał przed żyjącymi muzykami Led Zeppelin „Whole Lotta Love”. Chóralny śpiew fanek był odpowiedzią, zaś Lenny zszedł ze sceny, by pobyć z nimi blisko.

Czytaj więcej

Weekendowe koncerty w Polsce. Wystąpią Lenny Kravitz, Scorpions i Europe

Lenny Kravitz i przesłanie miłości

W repertuarze koncertu były „Stillness of Heart” z płyty „Lenny”, „Believe” z „Are You Gonna Go My Way” i funkowo-psychodeliczny „Fear”z „Let Love Rule” skąpany w czerwieni pulsujących reflektorów. Transowa, leniwie płynąca muzyka kulminowała w gitarowych riffach, jazzowych motywach elektrycznego pianina i popisów tria saksofonów i trąbki. Zrobił się z tego jam w stylu The Doors i Milesa Davisa jednocześnie.

Czytaj więcej

Lenny Kravitz uświetni finał Ligi Mistrzów na Wembley. Higieny życia uczył go Mick Jagger
Reklama
Reklama

Kravitz nie zapominał też o nowościach: tym razem z najnowszej płyty wybrał rockowe „Paralyzed”. Usłyszeliśmy też „The Chamber” ze „Strut” i „It Ain't Over 'Til It's Over” z „Mama Said”. Lenny świetnie przygotował finał koncertu, grając „American Woman”, cover The Guess Who oraz swój wielki hit „Fly Away” z „5”. I odlot gotowy.

Bis był tylko jeden, ale za to zgodny z hasłem, które gitarzysta powtarza nieprzerwanie od debiutu w 1989 r: „Let Love Rule”!

Muzyka popularna
45. rocznica śmierci Johna Lennona. Wieczne wołanie o pokój
Muzyka popularna
Kazik w szpitalu. Kult zagra dwa koncerty na Teneryfie bez lidera
Muzyka popularna
Hiszpania, Holandia, Irlandia i Słowenia wycofują się z Eurowizji. Chodzi o Izrael
Muzyka popularna
Spotify Polska: The Weeknd i Eilish uznali wyższość polskich artystów. Mata nr 1
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Muzyka popularna
Fani komentują oświadczenie Kazika, który nie chce być swoją karykaturą
Materiał Promocyjny
Nadciąga wielka zmiana dla branży tekstylnej. Dla rynku to też szansa
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama