„Every Loser”, nowy album Iggy Popa. Równowaga rockowego derwisza

„Every Loser” to mocny, pełen furii, nowy album Iggy Popa, nagrany ze śmietanką rocka. Wokalista wystąpi na PGE Narodowym 21 czerwca z Red Hot Chili Peppers.

Publikacja: 05.01.2023 03:00

Iggy Pop skończy 21 kwietnia 76 lat, ale wciąż jest w znakomitej koncertowej formie

Iggy Pop skończy 21 kwietnia 76 lat, ale wciąż jest w znakomitej koncertowej formie

Foto: Warner

Iggy Pop ma powtarzający się koszmar: utknął w starym domu, bez grosza, zgrzybiały, w przeżartym przez mole szlafroku. Czeka, żeby ktoś się zlitował i go odwiedził.

– To efekt tego, że w show-biznesie można być bardzo bogatym i wszechpotężnym, a potem wszystko stracić – powiedział w wywiadzie dla „Mojo”. – Wiem o tym, bo często ryzykowałem i znajdowałem się na krawędzi sukcesu i klęski, życia i śmierci.

Lasso na szyi

Uzależnienie od heroiny kosztowało go rozpad pierwszej grupy The Stooges. Nie mieli szczęścia: płyty lądowały w koszach z przeceną. Dopiero potem ostre, zgrzytliwe brzmienie zainspirowało punkowców – Patti Smith, The Sex Pistols, a jeszcze później grunge’ową Nirvanę.

„Every loser”, Iggy Pop. Warner, Gold Tooth, 2023

„Every loser”, Iggy Pop. Warner, Gold Tooth, 2023

W latach 70. pomocną dłoń podał wokaliście David Bowie, producent najsłynniejszych solowych płyt Popa „The Idiot” i „Lust for Life”. Zaśpiewał pierwsze wersje „China Girl” i „Tonight”. Błysnął w „Candy”, przeboju wykonanym z Kate Pierson z zespołu B#52. Wielką popularnością cieszyły się wykonane przez Popa hity Gorana Bregovicia z filmu Emira Kusturicy „Arizona Dream”: „TV Screen”, „In the Deathcar” i „Get the Money”. Zagrał w „Kolorze pieniędzy” Martina Scorsese, a także w „Kawie i papierosach” oraz „Truposzu” Jima Jarmuscha.

O tym, że ma naprawdę szczęście, świadczy również największy hit „Passenger” z „Lust for Life”. Drugie życie dał piosence film „Trainspotting”, zaś jej powstanie zainspirował film Antonioniego z Jackiem Nicholsonem, który grał reportera próbującego zmienić tożsamość i uciec przed swoim tragicznym losem. Bezskutecznie.

Jestem facetem bez koszuli, który gra rocka

Iggy Pop

Popowi się udało. Ostatecznie z heroiną zerwał na początku lat 80. Na koncertach klękał przed fanami i mówił, że narkotyki to szambo. Na początku kaleczył się nożem, oblewał woskiem, wszczynał bójki. Wymyślił skoki ze sceny w tłum. Teraz pozostał mu tylko rytualny numer z mikrofonem na długim kablu, który okręca sobie wokół szyi w rytm muzyki jak lasso.

Do nagrania „Every Loser” namówił wokalistę młody producent i fantastyczny gitarzysta Andrew Watt, który ma na koncie wiele sukcesów z gwiazdami pop, ale też z Ozzym Osbourne’em czy Eddiem Vedderem z Pearl Jam.

– Jestem facetem bez koszuli, który gra rocka – mówi Pop. – Andrew to rozumie. Nagraliśmy płytę z muzykami, których znam, odkąd byli dziećmi.

Na perkusji zagrali Chad Smith z Red Hot Chili Peppers i Taylor Hawkins, nieżyjący już członek Foo Fighters, na basie Duff McKagan z Guns N’Roses, wśród gitarzystów są Stone Gossard z Pearl Jam oraz muzycy Jane’s Addiction, w tym Dave Navarro. Płyta jest połączeniem tego, co najlepsze w dorobku Popa z nowszymi dźwiękami, za które odpowiada grający na instrumentach klawiszowych Josh Klinghoffer, niedawno pożegnany przez Papryczki. Pop nie zrezygnował z charakterystycznych melodeklamacji głosem zaliczanym do basso profundo, efektownych ballad, ale też eskalacji emocji, które określa jako „rock konfrontacyjny”.

Rebeliancko-punkowy, rozpoczynający album „Frenzy” jest manifestem rockowo-seksualnego szału, zaś „Modern Day Ripoff” szyderstwem z dzisiejszego naciągactwa i zdzierstwa. Balladowe „Morning Show” opowiada o medialnych klaunach, którzy będąc w depresji, muszą poprawiać samopoczucie widzów. „Neo Punk” to kpina z kolejnych pokoleń muzyków, którzy stylizując się na punk rockowców, żyją otoczeni drogimi samochodami i ekskluzywnymi gadżetami. Piosenki „All The Way Down” i „Comments” portretują dwa bieguny sławy – buntu i konformizmu. Zaś „Strung Out Johnny” przynosi sporo melancholii, która towarzyszy wspomnieniom złych lat uzależnienia od narkotyków.

Piękny remis

„New Atlantis” opowiada o nowym miejscu Popa na ziemi – ta Nowa Atlantyda to często podtapiane Miami, opisane w piosence jako atrakcyjna kurtyzana, która przyciąga kochanków z całego świata.

Czytaj więcej

Universal wygrał ze Spotify

Budząc się w domu pośród drzew, na północnych krańcach Miami, Iggy zdaje sobie sprawę, że koszmar, jaki śni mu się nocą, w dzień się nie zdarzy. Wygląda następująco: wypija potrójne espresso w łóżku, wskakuje do jacuzzi, a potem do basenu. Na tarasie bawi się z papugami kakadu i wykonuje ćwiczenia zdrowotne Qigong. Potem przychodzi czas na jogurt z pistacjami. Kolejną odsłoną idylli jest wizyta na plaży i dopłynięcie do boi, gdzie Iggy gawędzi z ptakami nurami.

Jedynym obowiązkiem, gdy nie nagrywa płyt i nie koncertuje, jest rejestracja autorskiej audycji dla BBC Radio 6 Music, gdzie polecał m.in. polską grupę Trupa Trupa oraz włoskich laureatów Eurowizji, czyli Maneskin.

– Cóż, kiedy dożywa się mojego wieku, staramy się szanować życie, dobrze to wiem – tłumaczy ze śmiechem w rozmowie z „Mojo”.

Podobny wydźwięk ma „The Regency”. W tej piosence wokalista sumuje dekady walki z tradycyjnymi wartościami społecznymi i ogłasza w tym pojedynku remis. Dla niego zwycięski. Od czasu, gdy w 1967 r. zaczynał w The Stooges, najpierw jako perkusista, a potem szalony rockowy derwisz, czuł się zależny od presji rynku, kariery i własnych skrajnie ryzykownych zachowań. Teraz osiągnął równowagę.

– Fizycznie jest trudniej – przyznaje. – Ale mentalnie i emocjonalnie jestem mocniejszy.

Iggy Pop ma powtarzający się koszmar: utknął w starym domu, bez grosza, zgrzybiały, w przeżartym przez mole szlafroku. Czeka, żeby ktoś się zlitował i go odwiedził.

– To efekt tego, że w show-biznesie można być bardzo bogatym i wszechpotężnym, a potem wszystko stracić – powiedział w wywiadzie dla „Mojo”. – Wiem o tym, bo często ryzykowałem i znajdowałem się na krawędzi sukcesu i klęski, życia i śmierci.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Muzyka popularna
Pośmiertne spotkanie Floydów. Wkrótce album Gilmoura. Już jest singiel
Muzyka popularna
Festiwale domykają programy. Nowe przeboje usłyszymy na żywo
muzyka
Taylor Swift i Pearl Jam. Królowa popu i król grunge’u
Muzyka popularna
Pearl Jam zaopiekowali się porzuconym gitarzystą Red Hotów i nagrali dobry album
Muzyka popularna
Taylor Swift o narkotykowym piekle Florydy na płycie "ratującej życie"