Ćwierkający jak prezes

Na publicznych stanowiskach z boku stać raczej nie wypada i funkcjonowanie w mediach, także społecznościowych, staje się tym, czym kiedyś było pojawianie się w popularnej gazecie.

Publikacja: 30.08.2013 01:49

Ćwierkający jak prezes

Foto: __Archiwum__

Red

Nawet prezes (CEO), który ich nie używa, ma na ich temat coś do powiedzenia. Najczęściej, że jest to czasochłonna zabawa dla małolatów. Czy nie nadszedł już jednak czas, żeby nawet najbardziej konserwatywni prezesi popatrzyli na media społecznościowe z powagą? Bo jak pokazują przykłady najwybitniejszych menedżerów na świecie, tak samo jak CEO aktywny na Facebooku i Twitterze może spółce zaszkodzić, tak też może pozytywnie wpłynąć na jej wycenę.

Coraz większe zaangażowanie

Niedawno wpadły mi w ręce badania przeprowadzone przez Weber Shandwick, dotyczące wizerunku prezesów na świecie. Pokazują one, że zaangażowanie prezesów w mediach społecznościowych wzrosło na poziomie globalnym z 36 proc. w 2010 roku do 66 proc. w 2012 roku. Tegoroczny raport KRC Research, oparty na rozmowach z 600 prezesami na 10 rynkach potwierdza, że 76 proc. z nich widzi w tym ogromne korzyści.

Co więcej, taką obecność doceniają także pracownicy – dla 52 proc. z nich prezesi udzielający się w mediach społecznościowych jest inspirujący, a 46 proc. twierdzi, że ich firma dzięki temu idzie z duchem czasu.

Przez kilka lat czekałem, aż portale takie jak Facebook i Twitter osiągną masę krytyczną, i mówiąc wprost – jak osoby, na których opinii mi zależało (klienci, współpracownicy, liderzy opinii) zaangażują się w te narzędzia na tyle, żeby stały się one elementem ich codziennego życia. Tak jak np. codzienne czytanie gazety i przeglądanie informacji z giełdy.

Podobnie myśli i myślało wielu prezesów. Niektórzy z nich, jak np. Richard Branson z Virgin czy Jeffrey Immelt z General Electric wykorzystuje te narzędzia tak efektywnie, że nierzadko to, co w nich piszą, przyćmiewa działania marketingowe i PR-owe spółek, w których są szefami.

Zaangażowanie prezesów w mediach społecznościowych wzrosło globalnie z 36 proc. w 2010 r. do 66 proc. w 2012 r.

Czy pisanie postów na Facebooku bądź ćwierkanie na Tweeterze przystoi szefowi dużej spółki energetycznej lub paliwowej w podobnym stopniu jak komuś, kto zarządza biznesem związanym z FMCG albo rozrywką?

Długo się zastanawiałem, gdzie przebiega granica. Jest nią przede wszystkim rodzaj biznesu, którym kierujemy, i branża, z którą jesteśmy związani. Im dalej od rozrywki, tym Facebooka powinno być mniej. Im poważniejszy biznes – tym bardziej warto zastanowić się nad udzielaniem się na Tweeterze.

Z rozmów z innymi prezesami wiem, że większość z nich czuje się zagubiona w świecie nowoczesnych mediów. Stąd najczęściej wolą się nie wychylać. I mimo pełnionej przez siebie funkcji, pozostają z boku. Tymczasem, na publicznych stanowiskach, z boku stać raczej nie wypada i funkcjonowanie w mediach, także społecznościowych, staje się tym, czym kiedyś było pojawianie się w popularnej gazecie codziennej.

Mało tego, nikt już nie ma wątpliwości, że przekłada się to bezpośrednio na wizerunek firmy, a niekiedy nawet na wartość jej akcji i niepokoje związane z ich spadkiem.

Jak zarządzać swoim wizerunkiem

Wiele osób pyta mnie, jak zarządzać swoim wizerunkiem, jak mieć z tego frajdę, i jak zrobić to tak, by równocześnie służyło to wizerunkowi firmy? Nie ma na to jednej recepty.

Bo tyle wizerunków, ile firm, i tyle osobowości, ilu prezesów. A „marka prezes" powinna być spójna z marką firmy. Mało tego, kto inny, jak nie prezes, ma tę firmę uosabiać? Dlatego, dla bezpieczeństwa, warto skoncentrować się na tematach związanych z firmą i branżą, w której ona działa i unikać poruszania kwestii osobistych.

Bo choć tak, jak twierdzą niektórzy, ocieplają one wizerunek, nie chodzi nam przecież o to, żeby znajomi naszych kilkunastoletnich dzieci komentowały ostatnie inwestycje naszej firmy w kontekście tego, co w weekend robił ich ojciec.

Warto też z przymrużeniem oka spojrzeć na obawy, które pewnie wielu z nas skutecznie blokują, aby przyjrzeć się z bliska social mediom.

Z moich obserwacji – są to głównie docinki, że zamiast pracować, prezes zajmuje się siedzeniem na Facebooku, ćwierkaniem na Tweeterze i zastanawianiem się, czym zaskoczyć w kolejnym blogu. Oraz coś, co dla wielu prezesów jest nie do przeskoczenia – media społecznościowe zabierają czas – a ponieważ zawsze mamy jego deficyt – warto rozważyć, czy akurat im chcemy go poświęcać.

Warto znaleźć czas na inspirowanie ludzi

Gdybyśmy zapytali o radę specjalistę od ptaków, wytłumaczyłby on nam, że ćwierkanie pełni w ich życiu dwie istotne funkcje. Pozwala utrzymać kontakt z innymi ptakami oraz ostrzega je, żeby nie wchodziły na nasze terytorium. A ponieważ jest krótkie i nie zabiera dużo czasu (podobnie jak ćwierkanie na Twitterze – post może mieć maksymalnie 140 znaków), może to właśnie Twitter jest świetnym sposobem na rozpoczęcie biznesowego życia CEO w social mediach? Bo na wprowadzanie klientów swojej firmy w jej świat i wartości oraz inspirowanie ludzi zawsze warto znaleźć czas.

Autor jest prezesem McCANN Worldgroup, zarządza czterema wchodzącymi w jej skład firmami: agencją reklamową McCANN Warsaw, agencją marketingu zintegrowanego Momentum, agencją digitalową – MRM     i agencją Public Relations     – Weber Shandwick.

Media
Donald Tusk ucisza burzę wokół TVN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Media
Awaria Facebooka. Użytkownicy na całym świecie mieli kłopoty z dostępem
Media
Nieznany fakt uderzył w Cyfrowy Polsat. Akcje mocno traciły
Media
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Media
Gigantyczne przejęcie na Madison Avenue. Powstaje nowy lider rynku reklamy na świecie