Sztab kampanii prezydenckiej Joe Bidena szuka obecnie pracownika na stanowisko nazywające się oficjalnie menedżer ds. treści i stron z memami. Wśród jego obowiązków będzie nie tylko tworzenie memów, ale także szukanie dróg ich dystrybucji w sieci poprzez współpracę z podcasterami, mediami cyfrowymi i stronami z memami w mediach społecznościowych. Sztab prezydenta Bidena proponuje wynagrodzenie 65-85 tys. dol. rocznie (255-333 tys. zł) i wymaga obecności na miejscu w Wilmington w stanie Delaware. Dodatkowym wymogiem jest co najmniej dwuletnie doświadczenie w branży wideo, mediów albo rozrywki (w tym w mediach cyfrowych).
Czytaj więcej
W kwietniu były prezydent USA, Donald Trump, po raz pierwszy w czasie kampanii wyborczej przed wyborami prezydenckimi, które odbędą się jesienią 2024 roku, zebrał więcej pieniędzy na kampanię od urzędującego prezydenta, Joe Bidena.
Proponowane wynagrodzenie, choć nie jest bardzo wysokie jak na USA, pozwoli na bezproblemowe wynajęcie mieszkania w Wilmington (od ok. 1300 dolarów za miesiąc) i opłacenie rachunków oraz innych kosztów życia.
Memy kluczowe dla kampanii Joe Bidena?
Poszukiwania specjalisty, który będzie identyfikował najlepsze strony do umieszczania memów oraz je współtworzył, nie jest przypadkowe. Memy są w dużej mierze tworzone przez najmłodsze pokolenie, tzw. Zetki i dla Zetek. Co oczywiście nie oznacza, że nie trafiają też do starszych generacji. Jednak w memach widać różnice pokoleniowe – te adresowane do Boomerów nie śmieszą Zetek i odwrotnie.
Dla Joe Bidena, który ma trudności z trafieniem do młodszego pokolenia, wsparcie kampanii odpowiednio dobranymi i dobrze dystrybuowanymi memami może być kluczowe. Potencjalni wyborcy z młodszego pokolenia nie są świadomi tego, co robi Biden w ramach walki z kryzysem klimatycznym (co akurat dla Zetek jest ważne), albo by wesprzeć młodych na starcie życia.