Trwa walka operatorów kin z organizacjami zbiorowego zarządzania prawami autorskimi (OZZPA) o stawki należne twórcom. Z formalnego punktu widzenia decyzję o ustaleniu stawek powinien podjąć teraz minister kultury. Ale, jak się okazuje, nie czekając na nią, OZZPA zaczęły wysyłać kinom, szczególnie tym małym, umowy z nowymi warunkami rozliczeniowymi.
– Wiem, że około 50 kin, które należą do naszego stowarzyszenia, otrzymało od OZZ propozycje podpisania umów z warunkami rozliczeń. W mojej ocenie to próba działania metodą „faktów dokonanych". Wszystkim kinom mówię: wstrzymajcie się. Czekajmy, co zaproponuje minister – mówi Zbigniew Żmigrodzki, prezes Stowarzyszenia Kina Polskie.
Czytaj więcej
Duży ekran przyciągnął w minionym roku mniej niż połowę widowni z 2019 r. Wyniki branży poprawiają się, ale nie pomogą jej ceny prądu i roszczenia stowarzyszeń twórców.
Mecenas Joanna Lassota, pracująca na rzecz Stowarzyszenia Kin Studyjnych, również wyraża podobne zdanie. Jak mówi, projekty umów wysyłają kinom ZAiKS i Stowarzyszenie Filmowców Polskich – Związek Autorów i Producentów Audiowizualnych (SFP – ZAPA). – Zwróciliśmy się do ZAiKS i SFP o wstrzymanie się z umowami, skoro jesteśmy w sporze, trwa postępowanie administracyjne i czekamy na decyzję ministra – mówi. – Dostaliśmy odpowiedź, że umowy będą wysyłane, bo są kina, które je podpisują. Nie wiemy, co to za kina i jaką mają pozycję rynkową. Sprzeciwiamy się zarówno stawkom, jak i wysyłaniu umów w tym momencie – dodaje.
SKP grupuje kina prywatne, domy kultury i kina zlokalizowane w obiektach samorządów, a prowadzone przez osoby prywatne – wylicza Żmigrodzki, nie zdradzając, ile ekranów w sumie przyciągnął. – Szacujemy, że odpowiadają za 25–30 proc. obrotów rynku kinowego w Polsce – mówi tylko. SKS skupia zaś około 200 kin. – Spór z organizacjami zarządzania prawami autorskimi to spór o wielkość opłat, a nie o zasadę. Nigdy nie mówiliśmy, że nie chcemy płacić składek na rzecz twórców. Sytuacją idealną byłoby, gdyby kina odprowadzały na rzecz wszystkich uprawnionych 1 proc. ceny biletu. 2,3–2,4 proc. to poziom, który branża jeszcze zniesie – dodaje. – Dla nas ważny byłby jednoznaczny zapis, że naliczenie jest przeprowadzane również od części dystrybutora. Wtedy kino mogłoby to uwzględnić w rozliczeniu z dystrybutorem – nie kryje Żmigrodzki.