Jeszcze do niedawna żywy był spór o to, czy Internet wyprze telewizję. Zwolennicy tej tezy podnosili argumenty o funkcjonalności przekazów wideo dystrybuowanych w formie cyfrowej. Przeciwnicy twierdzili, że człowiek z natury jest leniwy i nie lubi dokonywać wyborów, w związku z tym będzie raczej dalej leżał na kanapie i biernie patrzył na to, co w danym momencie nadawca przewidział w ramówce. Otóż wydaje mi się, że nowoczesna technologia pogodziła adwersarzy. Nie trzeba bowiem dokonywać wyborów, by oglądać to, co się lubi. By przewidzieć trendy na rynku telewizyjnym, najlepiej poszukać analogii w historii rynku radiowego i muzycznego po upowszechnieniu się formatu MP3. Podobnie jak w dystrybucji obrazu, radiu wyrosła nagle potężna konkurencja. Po pierwsze z Internetu można ściągnąć bardziej lub mniej legalnie dowolny utwór muzyczny. Po drugie można ten utwór zgrać na odtwarzacz MP3, by – uruchamiając prostą opcję random play (odtwarzanie losowe) – stworzyć sobie ulubioną przenośną stację radiową. Radia internetowe oferują podobną funkcjonalność online, nie wymagając posiadania nośnika. Podobnie jak Amazon, uczą się preferencji użytkownika i układają indywidualne play listy zgodnie z gustami i aktualnym nastrojem każdego słuchacza. Wzrost przepustowości i szybkości łączy oraz ogromny skok pojemności pamięci przenośnych odtwarzaczy już wkrótce spowodują, że oglądanie programów telewizyjnych i filmów w dowolnym czasie i miejscu będzie tak łatwe, proste i przyjemne jak słuchanie ulubionej muzyki z iPoda. Sceptycy podnoszą kwestię małego rozmiaru ekranu. Z jednej strony „tradycyjny” ekran w wydaniu Iphone’a, z drugiej – wynalezienie soczewki kontaktowej, która wyświetla obrazy bezpośrednio na gałce ocznej, daje zwolennikom tezy o uwolnieniu mediów od konkretnego miejsca bardzo silne argumenty.
Oprócz telewizji i radia gazety już, a czasopisma wkrótce, nie oprą się zmianom. Wydania internetowe to początek. Dla słowa drukowanego ekran ma jeszcze większe znaczenie niż dla telewizji. Nie dziwi więc, że w tym miesiącu wprowadzono do szeroko zakrojonych testów zwijane ekrany, które w dowolnym miejscu i czasie wyświetlają aktualne wersje gazet. Nie ma znaczenia, czy ekranem będzie plastyczny materiał, rozkładany ekran telefonu komórkowego, okulary lub soczewka, czy też obraz będzie projektowany na dowolną powierzchnię w formie przypominającej hologram. Jedno jest pewne – media w formie cyfrowej będą dostępne w dowolnym miejscu i czasie. Nie ma też żadnego znaczenia, czy sygnał w zdigitalizowanej postaci dotrze do nas z powietrza, przez fale elektromagnetyczne (telewizja cyfrowa, telewizja mobilna, komórki, GSM kolejnej generacji, wi-fi itp.), za pośrednictwem kabla czy światłowodu. Sygnał dotrze raczej ze wszystkich tych źródeł, a przenośne terminale multimedialne, tak jak dziś niektóre telefony komórkowe, automatycznie przestawią się na bardziej ekonomiczne lub szybsze źródło danych, nie zaprzątając użytkownika. Nie ma to znaczenia, bo niezależnie od formy dystrybucji przekaz ten będzie miał (już ma) pewne nowe i uniwersalne cechy. Po pierwsze, jest niereglamentowany lub jak telewizja cyfrowa, stacjonarna i mobilna dystrybuowana w formacie telewizyjnym (w odróżnieniu od streamingu internetowego) znacznie mniej reglamentowany przez państwo.
W przyszłym roku rozpocznie nadawanie pierwszy naziemny multiplex telewizji cyfrowej
Stwarza to zupełnie nowe warunki rozwoju i działania mediów. Po drugie, powoduje, że bariera wejścia na rynek zdecydowanie się obniża. Już dzisiaj zapaleńcy robią własne stacje telewizyjne w Internecie za pomocą dostępnej w każdym sklepie z amatorskim sprzętem elektronicznym kamery HD, komputera i szybkiego łącza. Niżej podpisany, eksperymentując i trochę mimochodem stał się autorem blogu, który w ciągu ostatnich 4 miesięcy zanotował ponad 150 tysięcy odwiedzin. Jeszcze nigdy w historii mediów tak małym nakładem nie można było dotrzeć do tak dużej liczby ludzi. Po trzecie, nowe media nie znają granic. Media to już dziś rynek globalny. Dla pokolenia, które teraz ma pierwszy kontakt z mediami, globalna wioska stanie się codziennym doświadczeniem. Te trzy trendy powodują, że nowy rynek mediów staje się niebywale konkurencyjny. Nic dziwnego, że nie ma praktycznie tygodnia, w którym nie dochodziłoby do przejęć w tej branży. Silniejsi wykupują po prostu swoją szybko rosnącą konkurencję, mając świadomość, że przyszłość należy do rozwiązań i technologii oferowanych przez firmy, które przejmują.
Nieograniczony wybór spowoduje niespotykaną dotąd fragmentaryzację odbiorcy. Widownia poszczególnych programów telewizyjnych systematycznie od lat spada. Ograniczona liczba odbiorców może przecież poświęcić ograniczony czas na media. I choć ten czas stale rośnie, to możliwości wyboru rosną nieporównywalnie szybciej. Za parę lat (od 5 do 10) możliwości te dla przeciętnego mieszkańca rozwiniętych krajów Ameryki, Europy i Azji będą praktycznie nieograniczone. Oznacza to po pierwsze, że widownia poszczególnych mediów będzie tak mała, iż niemożliwe będzie jej mierzenie. Po drugie, dotarcie do odbiorcy będzie nieporównywalnie droższe. Paradoks rynku mediów polega na tym, że – w przeciwieństwie do innych rynków – w mediach im więcej konkurencji, tym wyższe ceny.
Rewolucja ma miejsce tu i teraz. Blisko połowa gospodarstw domowych w Polsce odbiera telewizję niereglamentowaną przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji drogą satelitarną bądź kablową. Blisko połowa gospodarstw domowych w Polsce posiada komputer, a ponad jedna trzecia dostęp do szerokopasmowego Internetu. Liczby te błyskawicznie rosną. W bieżącym roku co najmniej dwóch nowych graczy zapowiedziało wejście na rynek telewizji satelitarnej: TP SA i TVP. Coraz powszechniejsza staje się oferta typu triple play obejmująca telewizję, telefon i szerokopasmowy dostęp do Internetu. Już w tym roku Urząd Kontroli Elektronicznej ma wyłonić pierwszego operatora cyfrowej telewizji mobilnej. W przyszłym roku rozpocznie nadawanie pierwszy naziemny multiplex telewizji cyfrowej. IPhone nowej generacji – pierwszy telefon mający cechy przenośnego terminalu multimedialnego, będzie w sprzedaży u dwóch operatorów telefonii komórkowej w 2008 roku. Wszystko wskazuje, że w momencie wyłączenia analogowych nadajników telewizyjnych w 2014 roku obudzimy się w zupełnie nowej medialnej rzeczywistości. Wydaje mi się, że zmiany następują tak szybko, że za sześć lat nawet tego nie zauważymy. Co to znaczy dla mediów? Co to znaczy dla marketingu i reklamy? Co to znaczy dla nas – odbiorców i użytkowników? O tym w felietonie za tydzień.