Na koniec trzeciego kwartału dziesięciu wirtualnych operatorów komórkowych miało ok. 165 tys. aktywnych klientów – wynika z szacunków „Rzeczpospolitej”. To zaledwie 0,4 proc. całego polskiego rynku telefonii komórkowej. Pomimo to do startu szykują się kolejni.
Dokładna liczba klientów polskich operatorów wirtualnych jest trudna do oszacowania, ponieważ większość z nich odmawia podania danych. Druga sprawa to interpretacja dostępnych informacji. Mobilking chwali się 150 tys. sprzedanych kart, ale odmawia podania danych o aktywności swoich klientów. Z sieci Carrefour Mova – według naszych informacji – korzysta regularnie ok. 30 tys. klientów, chociaż operator sprzedał kilkakrotnie więcej kart. mBank podawał, że klienci korzystają aktywnie z ok. 1/3 zamówionych kart SIM. Tymczasem zdaniem wielu analityków poziom opłacalności gwarantuje co najmniej 100 tys. regularnie płacących użytkowników.
– Dla operatora, który próbuje zarabiać tylko na usługach komórkowych, nawet 100 tys. wydaje się zbyt niską liczbą. Inaczej jest w przypadku firm, dla których oferta komórkowa to tylko kolejna usługa – mówi Janusz Kosiński, szef poznańskiej sieci telewizji kablowej Inea. Kablówka przymierza się do uruchomienia usług telefonicznych w przyszłym roku. Według Janusza Kosińskiego warunki prowadzenia takiego biznesu stają się lepsze, bo udaje się wynegocjować lepsze warunki z operatorami infrastrukturalnymi.
– Do tej pory nie były one zbyt atrakcyjne, i to jedna z przyczyn zastoju na tym rynku. Operatorzy wirtualni nie mieli dużych możliwości konkurowania z infrastrukturalnymi. Druga sprawa to fiasko pierwszych przedsięwzięć. Zapał firm, które chciały działać w tym biznesie, został przytłumiony – mówi Emil Konarzewski, prezes zarządu firmy doradczej Audytel.
Na całym świecie do usług komórkowych bierze się wiele firm, ale sukces osiągają nieliczni. Poza Ineą na ten rynek zamierza wejść grupa Banku PKO, która szykuje usługi telefoniczne dla klientów bankowości internetowej Inteligo.