W 2016 roku wideo w sieci będzie miało na świecie już 1,3 miliarda odbiorców – prognozuje instytut ABI Research. To oczywiście zasługa upowszechniania się wszędzie coraz lepszych szybkich łączy internetowych oraz rosnącej liczby internautów, których jest już według ostatnich danych IAB Polska ok. 2 miliardów na całym świecie. Jak komentuje Jason Blackwell, dyrektor w ABI Research, do szybko rosnącej popularności tego typu usług przyczynia się ciągłe odkrywanie przez ludzi nowych treści w Internecie.  Pomocne w tym są już nie tradycyjne programy telewizyjne, ale także właśnie sieć – poprzez wyszukiwarki oraz rekomendacje innych ludzi.

Według prognoz ABI Research wpływy z tzw. OTT (over-the-top), czyli szeroko pojętych usług internetowych, takich jak m.in. wideo na żądanie lub muzyka w sieci, sięgną w 2016 roku już 20 miliardów dolarów.

Dostęp do takich usług będzie potęgował nie tylko coraz większy zasięg Internetu, ale i technologiczne partnerstwa między serwisami w sieci a np. producentami sprzętu radiowo-telewizyjnego (np. telewizorów i dekoderów). Dzięki temu odbiór materiałów z Internetu będzie coraz szerzej możliwy poza ekranem komputera. – Z czasem coraz więcej widzów YouTube'a i platform historycznie związanych z Internetem będzie emigrować sprzed ekranu komputera do salonu, otwierając nowe możliwości reklamodawcom – uważa Blackwell.

W Polsce tego typu usługi także są już możliwe w telewizorach praktycznie wszystkich dużych producentów sprzętu RTV. Strategiczne porozumienia zawierają z takimi firmami serwisy oferujące filmy w sieci. Internetowy serwis na żądanie Ipla udostępnia swoje zasoby wideo także np. na platformach Playstation.

Na świecie wielkości rynku takich usług internetowych na razie prawie nikt nie bada. Same legalne ściągnięcia filmów z Internetu i wpływy z opłat za oglądanie filmów udostępnianych w Internecie w tym roku na świecie sięgną według danych PricewaterhouseCoopers już 5,6 mld dol., a za trzy lata przekroczą 8 mld dol. I będą rosły.