Aż 80 proc. twierdzi też, że głównym źródłem takich materiałów są zasoby udostępniane przez firmy telewizyjne w kablówkach, na platformach cyfrowych albo IPTV. A prawie 90 proc. gospodarstw domowych ma na przynajmniej jeden telewizor w domu wykupiony dostęp do płatnej telewizji (53 proc. z nich to klienci kablówek) - wynika z badań Consumer Electronic Association (CEA).
Ekrany komputera także są już jednak za oceanem istotnym miejscem, przed którym ludzie zasiadają, by oglądać filmy i filmiki. Robi tak już 49 proc. Amerykanów. 13 proc. ogląda materiały wideo w samochodach poprzez specjalne instalowane tam systemy telewizyjne, tyle samo - w komórce, a 11 proc. - w odtwarzaczach mp3 (zapewne chodzi o teledyski).
72 proc. Amerykanów ogląda filmy na DVD lub Blu-ray, a 45 proc. - w serwisach na żądanie, ale tych, które otrzymują w ramach darmowego uzupełnienia oferty od operatorów płatnych telewizji. 41 proc. nagrywa sobie filmy na dekodery w twardym dyskiem (tzw. DVR - digital video recorder lub PVR - personal video recorder) i tak je ogląda.
Co ciekawe, już prawie jedna trzecia wchodzi żeby obejrzeć jakiś filmik na YouTube, a ponad jedna czwarta korzysta z darmowych serwisów z filmami w rodzaju nieobecnego w Polsce Hulu.
Telewizja jest dosyć istotnym dla Amerykanów dobrem - dostęp ma do niej 114 mln gospodarstw domowych i tylko 9 milionów z tego to odbiorcy wyłącznie telewizji naziemnej.