Kolejna internetowa bańka?

Porównywarka cenowa Nokaut wchodzi na giełdę. Inwestorzy muszą się zastanowić, bo na serwisach internetowych zarabia się coraz mniej

Publikacja: 05.12.2011 01:53

Kolejna internetowa bańka?

Foto: materiały prasowe

W ostatnich miesiącach nie brakowało przykładów spektakularnych debiutów serwisów internetowych. Akcje Groupona, lidera rynku zakupów grupowych, podczas debiutu drożały nawet ponad 40 proc., z kolei społecznościowego serwisu LinkedIn niemal podwoiły swoją cenę do 85 dol.

Jednak taki stan nie potrwał długo. Akcje Groupona spadły już poniżej ceny emisyjnej wynoszącej 20 dol. Z kolei w przypadku LinkedIn tylko w ostatnim czasie cena spadła o 33 proc. Stało się to, kiedy spółka poinformowała, że planuje przeprowadzić kolejną emisję akcji. Choć kurs akcji wciąż jest powyżej ceny emisyjnej 45 dol., to o czasach, gdy przekraczał nawet 100 dol., można chyba zapomnieć.

Kupujący akcje zazwyczaj przed giełdowym debiutem spółek internetowych nie są w stanie stwierdzić, czy dalej będą się one rozwijały w tak szybkim tempie, czy też ich rozwój spowalnia – uważa Mike Bellafiore, analityk SMB Capital.

Nokaut przetestuje rynek

Zobaczymy, jak poradzi sobie polska porównywarka cenowa Nokaut, której prospekt emisyjny zatwierdziła niedawno Komisja Nadzoru Finansowego. Spółka zaoferuje łącznie niemal 2,6 mln akcji, w tym 1,7 mln nowej emisji. Debiut planowany jest na początku roku, wkrótce mają zostać podane widełki cenowe akcji. Spółka chce pozyskać 35 – 50 mln zł.

– Wiążemy duże nadzieje z naszą ofertą publiczną, głównie z powodu bardzo dobrych perspektyw rynku e-commerce w Polsce. W ostatnich latach wzrastał on o około 30 proc. rocznie – ale to dopiero początek jego możliwości. Warto nadmienić, że co piąty Polak korzysta z zakupów online, podczas gdy w Wielkiej Brytanii robi to już ponad 60 proc. obywateli – mówi „Rz" Wojciech Czarnecki, prezes grupy Nokaut.

– Pewne jest, że handel internetowy rozwija się w szybkim tempie i spółka na tym korzysta. W sieci jednak marże są jeszcze mniejsze niż w handlu tradycyjnym, dlatego podejście inwestorów jest bardzo ostrożne – mówi przedstawiciel jednej z instytucji finansowych.

Nokaut podaje, że ma niemal 3 mln realnych użytkowników, 12 mln ofert i współpracuje z blisko 3,7 tys. sklepów internetowych. Spółka poinformowała, że dzięki niej miały w tym roku ok. 1 mld zł obrotów. – Do takich danych podchodzę bardzo ostrożnie. Obrót wielu sklepów zwiększa też sprzedaż choćby przez Allegro, który jest zdecydowanym liderem e-handlu i spodziewam się dalszego umacniania jego pozycji – wtóruje analityk rynku.

W USA czas na Zyngę

Jego zdaniem mimo wszystko wciąż dużo większe zainteresowanie inwestorów jest na rynku amerykańskim. Na giełdę wybiera się choćby spółka Zynga, znany producent gier głównie dla serwisu Facebook. Jego najsłynniejsze dzieła to choćby „FarmVille" czy ostatnie „CityVille" czy „CastleVille". – Mają 200 mln użytkowników miesięcznie, ale tylko 3,4 mln wydaje jakiekolwiek pieniądze na wirtualne towary czy usługi pozwalające na szybsze pokonywanie poziomów gry, co jest dodatkowym źródłem przychodów dla firmy – napisał „Financial Times". Dodatkowo nowa gra, czyli „CastleVille" ma jedynie 7,2 mln użytkowników wobec 10,6 mln „CityVille". – Nie wierzymy, że nowa produkcja jest odpowiedzią na pytanie o źródła wzrostu przychodów firmy w kontekście potencjalnego debiutu – wyjaśnia w dzienniku Doug Creutz, analityk z Cowen & Company.

Z nieoficjalnych przecieków wynika, że spółka chce za akcję 8,5 – 10 dol., co oznacza jej wycenę na poziomie 7 mld dol. Jednak i tak jest to znacznie mniejsza kwota niż wycena z sierpnia, gdzie padła kwota 17,2 dol. za akcję. Wtedy też wyceniana była na ponad 14 mld dol. Spółka w ofercie publicznej chce sprzedać około 100 mln akcji.

Zaufanie do dużych

Jeśli chodzi o nastawienie inwestorów, spokojni mogą być potentaci jak Google czy Amazon. Mniejsze firmy muszą się liczyć ze znacznie bardziej ostrożnym podejściem. W Polsce prawdopodobnie będzie taka sama sytuacja, jednak Allegro przynajmniej na razie o wejściu na warszawski parkiet nie myśli.

W ostatnich miesiącach nie brakowało przykładów spektakularnych debiutów serwisów internetowych. Akcje Groupona, lidera rynku zakupów grupowych, podczas debiutu drożały nawet ponad 40 proc., z kolei społecznościowego serwisu LinkedIn niemal podwoiły swoją cenę do 85 dol.

Jednak taki stan nie potrwał długo. Akcje Groupona spadły już poniżej ceny emisyjnej wynoszącej 20 dol. Z kolei w przypadku LinkedIn tylko w ostatnim czasie cena spadła o 33 proc. Stało się to, kiedy spółka poinformowała, że planuje przeprowadzić kolejną emisję akcji. Choć kurs akcji wciąż jest powyżej ceny emisyjnej 45 dol., to o czasach, gdy przekraczał nawet 100 dol., można chyba zapomnieć.

Pozostało 83% artykułu
Media
Donald Tusk ucisza burzę wokół TVN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Media
Awaria Facebooka. Użytkownicy na całym świecie mieli kłopoty z dostępem
Media
Nieznany fakt uderzył w Cyfrowy Polsat. Akcje mocno traciły
Media
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Media
Gigantyczne przejęcie na Madison Avenue. Powstaje nowy lider rynku reklamy na świecie