Rynek mógłby się rozwijać szybciej, gdyby nie łatwa dostępność nielegalnych plików.
W 2010 roku sieć przyniosła 5 proc. wszystkich przychodów ze sprzedaży muzyki. – W tym roku będzie to już 10 proc. – mówi Piotr Kabaj, prezes EMI Music Poland i wiceprzewodniczący zarządu Związku Producentów Audio Video.
Przełomowym momentem było uruchomienie we wrześniu sklepu iTunesStore. To właśnie dzięki tej i podobnym platformom wzrost wydatków na cyfrową muzykę sięgnął w ubiegłym roku 60 proc. W sumie Polacy wydali na muzykę w sieci 31 mln zł. Wydatki te mają rosnąć, tym bardziej że do wejścia na internetowy rynek przygotowują się kolejne firmy.
Udział ten jest jednak dość skromny w zestawieniu np. z rynkiem amerykańskim. W USA przychody z muzyki cyfrowej są wyższe niż ze sprzedaży tradycyjnych płyt. Według wyliczeń PricewaterhouseCoopers te pierwsze sięgną w tym roku 3,8 mld dol., podczas gdy wpływy z płyt – 3 mld dol.
Przeszkodą w rozwoju cyfrowej muzyki w Polsce jest nielegalne ściąganie plików z sieci. Z badania „Obiegi kultury. Społeczna cyrkulacja treści" Centrum Cyfrowego Projekt: Polska wynika, że 62 proc. internautów uczestniczy w nieformalnych obiegach treści, czyli bezpłatnie korzysta z plików (z muzyką, książkami, ze zdjęciami) znalezionych w sieci.