Jeszcze rok temu na polskim rynku nie było ani jednego znanego serwisu streamingującego muzykę w Internecie, czyli takiego, w którym można jej słuchać bez konieczności kupowania plików. W dodatku Eurozet zamknął swój projekt Niagaro.
– Nasze społeczeństwo nadal nie widzi niczego złego w bezprawnym kopiowaniu plików MP3, które są ogólnie dostępne w sieci. Dopóki takie podejście się nie zmieni, trudno będzie zmonetyzować działalność serwisów pokroju Niagaro – tłumaczyła wtedy „Rz" powody zamknięcia Niagaro.pl Marta Czartoryska-Żak, dyrektor działu online Grupy Eurozet.
Młodzi bez „plastiku"
Międzynarodowi gracze postanowili jednak spróbować swoich sił w Polsce i w ciągu roku ruszyły tu Deezer (na świecie korzysta z niego 26 mln osób, z czego 3 mln odpłatnie), WiMP (350 tys. płacących użytkowników) oraz Spotify (20 mln słuchaczy, z czego 5 mln płaci za dostęp). W międzyczasie z rodzimym serwisem – Muzo.pl – ruszył Cyfrowy Polsat.
– Z ideą streamingu audio czy z możliwością kupowania plików muzycznych, zaznajomionych jest co najmniej kilka milionów internautów w Polsce. Coraz więcej osób – można tu już mówić o zjawisku masowym – korzysta z opcji darmowego streamowania muzyki na swoich komputerach, co w efekcie przyczynia się do ograniczenia zjawiska piractwa. Jesteśmy na początku rewolucji cyfrowej, z bardzo dobrymi widokami na przyszłość – uważa Maciej Jaworski, dyrektor zarządzający Deezer PL. Żeby na dobre zadomowić się na polskim rynku, czeka je jednak sporo pracy i to nie tylko związanej ze zwalczaniem piractwa (Spotify szacuje, że nielegalnie ściągniętej muzyki słucha w Polsce 9 mln ludzi).
Polacy nie przyzwyczaili się jeszcze na przykład do płacenia kartami kredytowymi, a płatne opcje serwisów wymagają korzystania z nich lub z serwisów w rodzaju Pay Pal. Zdaniem branży muzycznej dużo korzystniejsze byłyby karty podarunkowe, które młoda grupa docelowa tego typu usług mogłaby kupować w kioskach czy salonach prasowych.