Specjaliści od seriali potrafią przerzucać się detalami związanymi z ich ulubionymi postaciami, odcinkami i wątkami. Nawet w reklamach skierowanych na polski rynek coraz częściej można znaleźć Kevina Spacey, gwiazdę jednej z najbardziej popularnych obecnie produkcji w odcinkach, „House of cards".
Dlaczego zatem prestiżowych nagród ze świata produkcji telewizyjnych nie zdobył amerykański gigant, Netflix oraz czy Polska ma szansę na pierwsze produkcje skierowane tylko do internetu?
Oglądanie za jednym zamachem
Świat seriali obecnie to coraz mniej telewizja, określony kanał i pora nadawania kolejnych odcinków. Nowoczesne seriale ogląda się w sieci, najlepiej po wiele odcinków na raz. To zjawisko określa się nawet specjalnym angielskim terminem binge watchinging. Takie maratony według badań mają nawet większą siłę marketingową, ponieważ istnieje większa szansa, że skoncentrowany na fabule ulubionego serialu widz, lepiej utrwali w głowie nazwy reklamowanych mu w przerwach kolejnych produktów. Seriale się obecnie połyka w porach dogodnych dla nas, to nie człowiek dostosowuje się do telewizji, ale medium musi podążać za nowymi trendami.
Według analityków przyszłość obcowania z telewizją, czy w ogóle z treściami na ekranie znajdującym się w salonie, ma dodatkowo polegać na czatowaniu z innymi widzami. Już teraz widać taką tendencję w środowisku osób śledzących transmisje z gier komputerowych w internecie.
Serwis Twitch, który notuje 55 mln miesięcznie aktywnych użytkowników, był w ciągu ostatnich dni świadkiem zażartej walki pomiędzy Google a Amazonem. Pierwotnie miał trafić do największej wyszukiwarki świata, w rezultacie przechodzi w ręce imperium e-handlu. Kwota przejęcia to prawie miliard dolarów. Zanim świat transmisji seriali podąży za trendem wyznaczanym przez miłośników gier komputerowych, trzeba walczyć o coraz większe uznanie widzów.