Do samych wyników finansowych nikt nie może zgłaszać zastrzeżeń. W trzecim kwartale Facebook zanotował obroty na poziomie 3,2 miliarda dolarów oraz zysk w wysokości 43 centów na akcję. Szacunki analityków z Wall Street mówiły odpowiednio o 3,12 mld dol. i 40 centach. Przychody z samych reklam wyniosły 2,96 mld dol. i były o 64 proc. wyższe niż w analogicznym okresie ub. r. Aż dwie trzecie ogłoszeń sprzedano na urządzeniach mobilnych, platformie medialnej, uważanej za najbardziej rozwojową. Także liczba aktywnych codziennych użytkowników serwisu wzrosła rok do roku o 19 proc. do 864 milionów, znów bijąc prognozy analityków.
Mimo to, po konferencji szefów Facebooka z inwestorami, akcje spółki poszły w dół. Facebook zapowiedział bowiem znaczny wzrost wydatków własnych – aż o 50-70 proc. w roku przyszłym. Według szefa operacji finansowych spółki Davida Wehnera, firma chce inwestować w nowe talenty i rozwinąć działalność na nowych obszarach, takich jak materiały wideo.
Szef i główny udziałowiec spółki Mark Zuckenberg podczas telekonferencji skupił się przede wszystkim na długoterminowych perspektywach Facebooka. Okazało się, że inwestowanie w nowe obszary, które mogą przynieść zyski w przyszłości będzie kosztowne. Mówił na przykład o konieczności przyspieszenia rozwoju kupionego za prawie 22 miliardy dolarów komunikatora mobilnego WhatsApp, który ma obecnie ok. 600 milionów użytkowników.
"Dla nas produkty nie są zbyt interesujące przy ich konwersji w prosperujący biznes, jeśli nie korzysta z nich przynajmniej miliard osób" – tłumaczył. Osobnych inwestycji wymagać będzie także inny zakup Facebooka - Oculus VR – z ciągle niedokończonym projektem okularów mających przenosić użytkowników w przestrzeń wirtualną. Dla inwestorów sygnał był aż nadto wyraźny – Facebook będzie mocno inwestował i nie ma co liczyć na szybki wzrost zysków w krótkoterminowej perspektywie.
Tomasz Deptuła (Nowy Jork)