Rok wcześniej rynek sprzedaży książki był wart jeszcze 2,68 mld zł. – Dużo jest książek przecenionych, na to nakłada się spadek sprzedaży podręczników. Według mnie nie ma szans na to, że sprzedaż książek wróci do poziomów z 2010 czy 2011 r. Jeżeli w tym roku utrzyma się na poziomie zbliżonym do ubiegłorocznego, już będzie bardzo dobrze – mówi Łukasz Gołębiewski, prezes Biblioteki Analiz.
Powodem, dla którego spadają wpływy ze sprzedaży podręczników, które co roku odpowiadają za ponad jedną czwartą całej sprzedaży, jest darmowy podręcznik rządowy. – Same tylko darmowe podręczniki dla trzech pierwszych klas to ok. 300 mln zł, które znikną z wydawniczego rynku – zauważa Włodzimierz Albin, prezes Polskiej Izby Książki.
Nie wszystkie wydawnictwa przetrwają te zmiany. Większe już wcześniej cięły koszty (Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne zwolniły w połowie ubiegłego roku ponad 70 pracowników), ale dwa tygodnie temu działalność postanowiło całkowicie zakończyć Wydawnictwo Edukacyjne Żak.
– Ten rok przyniesie jeszcze głębsze spadki na rynku, bo wejdzie darmowy podręcznik do kolejnych klas – twierdzi Włodzimierz Albin.
Wśród problemów, z którymi wydawcy będą się mierzyć w tym roku, są obowiązek dostarczania tzw. egzemplarzy obowiązkowych do wyznaczonych bibliotek w całym kraju, brak ustawy o jednolitej cenie książki, której projekt powstał pod auspicjami PIK (zakłada, że przez rok od wprowadzenia książki na rynek nie będzie jej można kupić w promocji) oraz nielegalne kopiowanie należących do wydawców materiałów. – Ustawa o jednolitej cenie książki trafi w końcu do Sejmu jako projekt zgłoszony przez 15 posłów, ale nie ma woli politycznej, by ją wdrożyć. A powinniśmy, wzorem innych krajów, zadbać o liczbę księgarń, co ten projekt ma na celu – mówi Albin.