Z końcem roku badająca telewizyjną oglądalność firma Nielsen Audience Measurement po raz kolejny aktualizowała tzw. uniwersy, czyli zmienne, przez które są ważone codzienne dane dotyczące oglądalności telewizyjnej. Z informacji, do jakich dotarła „Rzeczpospolita", wynika, że według najnowszych estymacji odsetek gospodarstw domowych, w których nie ma już telewizora, wzrósł w Polsce w 2015 r. z 3,8 proc. do 4,1 proc.
Biorąc pod uwagę, że wszystkich gospodarstw domowych jest w Polsce według Nielsena ponad 13,5 mln (i mieszka w nich 35,6 mln widzów), oznacza to, że ponad 550 tys. domów nie ma dostępu do tradycyjnej telewizji.
To trend powszechny nie tylko w Polsce, idący w parze z tendencją do rezygnowania z tradycyjnej płatnej telewizji i zastępowania jej internetowymi odpowiednikami w rodzaju Netfliksa, Hulu czy Apple TV. Z najnowszych doniesień Pew Research Center wynika, że w USA z usług płatnej TV (kablówek lub platform satelitarnych) korzysta 76 proc. domów. 15 proc. gospodarstw zrezygnowało z płatnej telewizji, a 9 proc. nigdy jej nie subskrybowało.
Więcej klientów platform
Najczęstszym powodem rezygnowania z płatnej telewizji w USA była chęć obniżenia domowych wydatków – tak podaje 71 proc. badanych. Ale aż 64 proc. zrezygnowało z niej, bo wystarczają im programy w internecie i bezpłatne.
W Polsce także widać na rynku płatnej telewizji przetasowania. Z estymacji Nielsena wynika, że okrzepł na razie pęd do bezpłatnej TV naziemnej jako jedynego źródła telewizji. Takie domy stanowią 34 proc. wszystkich i jest to procentowo tyle samo co rok wcześniej.