Edvard Munch w pętli namiętności. Tłumy na wystawie w Paryżu

100 dzieł składa się na wielką retrospektywę Edvarda Muncha w Muzeum d’Orsay w Paryżu. Wystawa, powstała we współpracy z Muzeum Muncha w Oslo, przyciąga tłumy.

Publikacja: 10.01.2023 03:00

Na paryskiej wystawie, która będzie czynna do 22 stycznia, można obejrzeć m.in. „Autoportret z papie

Na paryskiej wystawie, która będzie czynna do 22 stycznia, można obejrzeć m.in. „Autoportret z papiero- sem”

Foto: Mat. Pras.

Ekspozycja odwołuje się do głównych inspiracji sztuki wybitnego Norwega, prekursora ekspresjonizmu i nowoczesnej sztuki. Szczególnie do mroków duszy i emocji, targających człowiekiem. Dzieła – obrazy, grafiki i rysunki Muncha o tej tematyce mają wymowę uniwersalną, a jednocześnie wiele wątków autobiograficznych.

Życie artysty obfitowało w rodzinne traumy i osobiste kryzysy. Jak zapisał w notatniku: „Choroby, szaleństwo i śmierć były aniołami ciemności, czuwającymi nad moją kołyską”. Gdy miał pięć lat, na gruźlicę zmarła jego matka. Dziesięć lat później na tę samą chorobę zmarła siostra Sophie. Druga siostra, Laura, cierpiała na schizofrenię i przebywała w zakładzie dla psychicznie chorych. Do tych przeżyć Munch wracał w malarstwie, m.in. w prezentowanym dziele „Chore dziecko”, przywołującym śmierć Sophie. Jednak kiedy obraz po raz pierwszy pokazał publicznie na Jesiennej Wystawie w 1886 r. w Christianii (jak nazywało się wówczas jego rodzinne Oslo), wywołał skandal – obraz malowany nerwowymi, nieostrymi pociągnięciami pędzla wyłamywał z obowiązującej akademickiej stylistyki. Kiedy kilka lat później pokazał go na indywidualnej wystawie w Berlinie wraz z innymi dziełami, nadal wielu krytyków twierdziło, że jego obrazy nie mają nic wspólnego ze sztuką. Docenił go jednak już wówczas Stanisław Przybyszewski. I tak Muncha, Przybyszewskiego i jego żonę Dagny Juel połączyła przyjaźń, która podobno miała wkrótce przemienić się w trójkąt miłosny.

Czytaj więcej

2022 rok w sztuce. Geniusze i kryzys

Dziś o Munchu pamięta się przede wszystkim jako twórcy ikonicznych obrazów, takich jak „Krzyk”. W Paryżu nie mogło go zabraknąć, choć nie jest to najpopularniejsza wersja malarska, lecz późniejsza graficzna. Niemniej równie ekspresyjnie wyraża egzystencjalny strach i przerażenie.

Paryska wystawa umiejscawia arcydzieła w szerszym kontekście. Już tytuł wystawy „Edvard Munch. Poemat o życiu, miłości i śmierci” nawiązuje do cyklu „Fryz życia”, w którym artysta chciał pokazać życie ze wszystkimi radościami i smutkami. I równolegle nazywał „poematem o życiu, miłości i śmierci”, czerpiąc z filozofii Friedricha Nietzschego i Henri Bergsona.

Idea „Fryzu życia” narodziła się latem 1885 r., gdy Munch zakochał się w starszej od niego zamężnej Milly Thaulow. Miłość do niej była gwałtowna, ale krótkotrwała. Po raz pierwszy cykl obrazów należących do „Fryzu życia” zaprezentował na wystawie Berlińskiej Secesji w 1902 r. Potem przez blisko 20 lat serię zaliczanych do niego dzieł wielokrotnie modyfikował, przygotowując kolejne wystawy, więc właściwie nie ma ona finalnej wersji.

Ostatni autoportret, odnoszący się do mijającego czasu Munch namalował na krótko przed śmiercią w 1944 roku

Miłość i śmierć łączą się we „Fryzie życia” w pętlę, wypełnioną silnymi emocjami, egzystencjalnymi rozterkami, udręką i melancholią. Uosabiają je wizerunki kobiet, mężczyzn i par. W namiętnym „Pocałunku” kobieta i mężczyzna połączeni w miłosnym uścisku zdają się jednością. Ale w „Melancholii” samotny mężczyzna nad morskim brzegiem targany zazdrością pogrąża się w smutku i rozpaczy. Przedstawienia kobiet są zmienne i niepokojące. W „Wampirze” (który początkowo nazywał się „Miłość i ból”) drapieżna rudowłosa kobieta wpija się w szyję mężczyzny niczym wampirzyca, całkowicie nad nim dominując. Kobieta w sztuce Muncha bywa często pociągającą i niszczącą femme fatale, jak w pięknej „Madonnie”.

Miłość w sztuce Muncha ma z jednej strony wymiar uniwersalny i wpisana jest w odwieczny cykl życia, niczym w obrazie „Metabolizm”, w którym mężczyzna i kobieta ukazani zostali archetypicznie jako Adam i Ewa. Z drugiej strony w przedstawieniach miłości Muncha nie brakuje odwołań do osobistych przeżyć – intensywnych miłości, kończących się gwałtownymi rozstaniami. Munch nigdy nie związał na trwałe z żadną kobietą, niemniej były to przeżycia bardzo emocjonalne, a nieraz dramatyczne, kończące się nawet załamaniem nerwowym. Jak w przypadku związku z Tullą Larsen, młodą kobietą obracającą się w norweskim środowisku artystycznym. W tym pełnym rozstań i powrotów związku Tulla okazała się kolejnym wcieleniem femme fatale. Ostatnie z nią spotkanie zakończyło się dramatycznie, artysta został postrzelony. Przebiegu zdarzenia dokładnie nie znamy i nie wiemy, kto pierwszy sięgnął po rewolwer, ale sądząc po obrazie „Śmierć Marata”, Munch obwiniał byłą narzeczoną.

Na paryskiej wystawie jest także sporo autoportretów, bo Edvard Munch malował je wielokrotnie w różnych okresach życia. Otwierający ekspozycję „Autoportret z papierosem” powstał w 1895 r. Przedstawia 32-letniego artystę o melancholijnej twarzy i przenikliwym spojrzeniu. Najbardziej znany wizerunek artysty – graficzny „Autoportret z ręką szkieletu”, pochodzący z tego samego roku, pobrzmiewa ostrzegawczym „Memento mori”. Munch dożył jednak osiemdziesiątki. A ostatni autoportret, odnoszący się do mijającego czasu – o ostrej kolorystyce, ale w ubraniu przypominającym szkielet – namalował na krótko przed śmiercią w 1944 roku.

Ekspozycja odwołuje się do głównych inspiracji sztuki wybitnego Norwega, prekursora ekspresjonizmu i nowoczesnej sztuki. Szczególnie do mroków duszy i emocji, targających człowiekiem. Dzieła – obrazy, grafiki i rysunki Muncha o tej tematyce mają wymowę uniwersalną, a jednocześnie wiele wątków autobiograficznych.

Życie artysty obfitowało w rodzinne traumy i osobiste kryzysy. Jak zapisał w notatniku: „Choroby, szaleństwo i śmierć były aniołami ciemności, czuwającymi nad moją kołyską”. Gdy miał pięć lat, na gruźlicę zmarła jego matka. Dziesięć lat później na tę samą chorobę zmarła siostra Sophie. Druga siostra, Laura, cierpiała na schizofrenię i przebywała w zakładzie dla psychicznie chorych. Do tych przeżyć Munch wracał w malarstwie, m.in. w prezentowanym dziele „Chore dziecko”, przywołującym śmierć Sophie. Jednak kiedy obraz po raz pierwszy pokazał publicznie na Jesiennej Wystawie w 1886 r. w Christianii (jak nazywało się wówczas jego rodzinne Oslo), wywołał skandal – obraz malowany nerwowymi, nieostrymi pociągnięciami pędzla wyłamywał z obowiązującej akademickiej stylistyki. Kiedy kilka lat później pokazał go na indywidualnej wystawie w Berlinie wraz z innymi dziełami, nadal wielu krytyków twierdziło, że jego obrazy nie mają nic wspólnego ze sztuką. Docenił go jednak już wówczas Stanisław Przybyszewski. I tak Muncha, Przybyszewskiego i jego żonę Dagny Juel połączyła przyjaźń, która podobno miała wkrótce przemienić się w trójkąt miłosny.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Malarstwo
Jego krzyż szokował. Caspar David Friedrich, drugi niemiecki malarz po Dürerze
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Malarstwo
Wielka retrospektywa Roya Lichtensteina. Dzieła z Myszką Miki i Kaczorem Donaldem
Malarstwo
„Polski” Vincent van Gogh i plany przebadania następnych dzieł z kolekcji Porczyńskich
Malarstwo
Jan Matejko, jakiego nie znamy, na Zamku Królewskim w Warszawie
Malarstwo
Wilhelm Sasnal w Amsterdamie i szalony świat Roberta Walsera