Salman Rushdie docenił piękno i siłę kobiet

"Czarodziejka z Florencji" - Powieść skonstruowana jak „Księga tysiąca i jednej nocy”.

Publikacja: 29.09.2008 19:51

W nowej powieści Salman Rushdie daje popis swej erudycji

W nowej powieści Salman Rushdie daje popis swej erudycji

Foto: AFP

Red

Rushdie jest niezrównanym bajarzem, a jego "Czarodziejka z Florencji" to erudycyjny i kompozycyjny popis. Niczym zwoje jedwabiu pisarz rozwija przed nami barwne historie. Przeplatają się, nachodzą na siebie, gubią, by nagle się odnaleźć i spleść w spójną opowieść. Chce on omamić i oczarować czytającego.

Do Sikri, zwycięskiego miasta wschodniego cesarza Akbara Wielkiego, przybywa jasnowłosy podróżny z Florencji. Nie wiadomo, kim jest: potężnym magiem czy zręcznym hochsztaplerem? Rushdie buduje tę postać z niedomówień. Przybył, by zobaczyć się z samym Akbarem i przekazać mu tajemnicę. Dzięki bezczelności i przedziwnemu urokowi włóczęga dociera przed jego oblicze. Cesarz jest władcą świata. Jeden gest i zadziorny młodzian może stracić życie.

Potężny, oświecony Akbar czuje jednak, że ten bezimienny nazywający siebie różnymi imionami zapełnia pustkę, która od lat jest w nim obecna. Zaczyna słuchać jego opowieści o księżniczce Quary Köz z własnego rodu Mogołów i jej służce Zwierciadle, których niezależność, siła i władza nad mężczyznami doprowadziły aż na krańce znanego świata: do dalekiej Florencji.

Więź między cesarzem, symbolizującym Wschód, i podróżnym z Zachodu się zacieśnia. Na nowo powołują do życia widmową postać księżniczki. Z warstwy opowieści przenika do powieściowej rzeczywistości. Taką moc sprawczą ma dar opowiadania.

Florentyńczyk występuje w roli Szeherezady. Jego los, zupełnie jak perskiej księżniczki, zależy od giętkości języka, wyobraźni, umiejętności utrzymania zainteresowania cesarza. Podobnie jawi się przed nami Rushdie. Skupia uwagę czytelnika, przenosząc go w różne przestrzenie i czasy, zaludniając powieść postaciami historycznymi, które istnieją obok fikcyjnych na równych prawach, malując przebogate tło kulturowe.

To równocześnie książka o nieśmiertelności i przemijaniu. Także o rządach kobiet i nietrwałości wszelkiej władzy. Synonimem władzy jest tu panujący w XVI wieku w Hindustanie cesarz Akbar Wielki. A także starszy od niego o kilkadziesiąt lat pochodzący z innego świata florencki dyplomata Niccolo Machiavelli, autor "Księcia".

Jeden jest władcą absolutnym, drugi spisuje zasady, którymi taki władca powinien się kierować. Obaj w ostatecznym rozrachunku przekonają się, że ważniejszy od pragnień jednostki jest ład społeczny. Dzielą ich tysiące kilometrów, choć myśli zaprząta ten sam problem. I ta sama kobieta: przez cesarza wskrzeszona dzięki słowom podróżnego, przez myśliciela widziana jedynie kilkakrotnie we Florencji.

Jej obecność jest kluczowa dla fabuły i sensu opowieści. Dowodzi, że piękne, silne kobiety obdarzone przez naturę magicznymi zdolnościami stoją ponad odwiecznymi prawami świata. Nic ich na trwałe nie wiąże; by przetrwać, potrafią odrzucić zobowiązania i zapomnieć o przeszłości. Choć pozornie mężczyźni są panami wojny i pokoju, to ich wyobraźnię, ambicje rozpalają kobiety.

Co zatem, jeśli nie władza i miłość, jest wieczne? – pyta Rushdie. Oczywiście opowieść, którą można snuć w nieskończoność. To w niej da się wskrzesić fikcyjną księżniczkę, powołać do istnienia sztukmistrza z Florencji, fantazjować na temat postaci historycznych. Rushdie mocno wierzy w jej siłę, czar, władzę i przede wszystkim nieśmiertelność.

Rushdie jest niezrównanym bajarzem, a jego "Czarodziejka z Florencji" to erudycyjny i kompozycyjny popis. Niczym zwoje jedwabiu pisarz rozwija przed nami barwne historie. Przeplatają się, nachodzą na siebie, gubią, by nagle się odnaleźć i spleść w spójną opowieść. Chce on omamić i oczarować czytającego.

Do Sikri, zwycięskiego miasta wschodniego cesarza Akbara Wielkiego, przybywa jasnowłosy podróżny z Florencji. Nie wiadomo, kim jest: potężnym magiem czy zręcznym hochsztaplerem? Rushdie buduje tę postać z niedomówień. Przybył, by zobaczyć się z samym Akbarem i przekazać mu tajemnicę. Dzięki bezczelności i przedziwnemu urokowi włóczęga dociera przed jego oblicze. Cesarz jest władcą świata. Jeden gest i zadziorny młodzian może stracić życie.

Literatura
Kto wygra drugą turę wyborów: „Kandydat” Jakuba Żulczyka
Literatura
„James” zrobił karierę na świecie. W rzeczywistości zakatowaliby go na śmierć
Literatura
Silesius, czyli poetycka uczta we Wrocławiu. Gwiazdy to Ewa Lipska i Jacek Podsiadło
Literatura
Jakub Żulczyk z premierą „Kandydata”, Szczepan Twardoch z „Nullem”, czyli nie tylko new adult
Literatura
Epitafium dla CK Monarchii: „Niegdysiejsze śniegi” Gregora von Rezzoriego