Powieść sprzed tysiąca lat

Japończycy pionierami literatury? W roku 1021 Sarashina, młoda córka gubernatora Takasue, zapisała w dzienniku, że udało jej się wreszcie zdobyć kompletną edycję „Opowieści o Księciu Promienistym”.

Publikacja: 26.01.2009 10:36

Powieść sprzed tysiąca lat

Foto: Materiały Promocyjne

Choć o „Genji monogatari”, jak brzmi oryginalny tytuł, napisano co najmniej kilkaset rozpraw w różnych językach, wciąż budzi ona wiele wątpliwości. Pierwsza powieść? A co w takim razie zrobić z „Daphnis i Chloe” Longosa, greckim tekście z III w. ne., czy łacińskim „Satyriconie” Gajusza Petroniusza i „Metamorfozach” Apulejusza, powstałych stulecie wcześniej? Sami Japończycy też nie do końca są pewni swego – „monogatari” to opowiadana narracja, historia, nawet baśń, gdy powieść określa słowo „shosetsu”. Zwolennicy palmy pierwszeństwa gotowi są do ustępstw: może być to „pierwsza powieść psychologiczna” (ze względu na bogactwo postaci, ich wyczerpującą charakterystykę i złożoną fabułę) albo „pierwsza uważana za klasykę”.

„Genji” z pewnością na miano klasyki zasługuje: jest obowiązkową lekturą w japońskich szkołach, nie ma na świecie katedry japonistyki, która mogłaby pominąć tę opowieść. Jej treść przeniesiono kilka razy na ekran, przerobiono na mangi i anime, dorobiono prequel i sequel, wykorzystano do libretta opery i jubileuszowej symfonii. Zbudowano muzeum, galerię, ozdobiono motywami banknoty, monety i znaczki pocztowe. W Japonii o „Genji” nie da się zapomnieć, zresztą nikt nie ma takiego zamiaru.

[srodtytul]Czterystu bohaterów [/srodtytul]

Czym ta tysiącletnia historia wabi dzisiejszych czytelników? Japonistka Dorota Marczewska mówi: – To wielka opowieść o miłości i pięknym sposobie jej przekazywania, idealnym i szlachetnym, którego dziś już nie spotkamy. Nawet młodzież, która karmi się amerykańskimi filmami, nadal potrafi zachwycać się elegancją i finezją zachowania bohaterów.

Zakładając oczywiście, że się wśród nich nie pogubi – niemal 400 postaci, z których każda ma do odegrania jakąś rolę, to niezła łamigłówka. Literaturoznawcy przyznają, że podobnie musiało być krótko po ukazaniu się „Genji monogatari”. Autorka znana jako Murasaki Shikibu (imię wzięła od jednej z bohaterek swego utworu) była dwórką, córką urzędnika cesarskiego dworu, nietypowo jak na zwyczaje obowiązujące w imperium wychowaną przez ojca i edukowaną jak chłopak.

Dzięki temu poznała chińską literaturę i kanji, oficjalny sposób zapisywania języka japońskiego chińskimi znakami. Swą powieść zapisała jednak znakami japońskimi (kana) – była przeznaczona dla kobiet i traktowała o uczuciach. Jej bohaterem był Hikaru Genji, „promienisty książę”, olśniewająco piękny syn cesarza. Polityczne uwarunkowania zmusiły go do rozpoczęcia kariery wojskowej, co nie przeszkadzało mu w bezustannych romansach.

Historia jest skomplikowana, pełna odrzuconych awansów, niespełnionych miłości, tajemnych spotkań, zdrad i poligamii, dzieci z nieprawego łoża, nawet odrobiny biseksualizmu (odepchnięty przez młodą kobietę Genji zabawia się z jej bratem, bardzo to sobie chwaląc) i kazirodztwa, bo tak pewnie trzeba by określić pójście do łóżka z macochą czy z adoptowaną córką. Obejmującą niemal pół wieku fabułę kończy epizod z wnukiem i domniemanym synem Genji, którzy starają się pozyskać przychylność trzech sióstr. Jedna godzi się na małżeństwo, druga wybiera klasztor, trzecia woli śmierć głodową od związku z mężczyzną. Libertynizm „promienistego księcia” został ukarany.

[srodtytul]Romantyk czy gwałciciel [/srodtytul]

Dziś w głowie nam się nie mieści, że bohaterem dzieła uważanego za klasykę może być skośnooki Don Juan. Jeszcze w napisanej w 1925 r. recenzji Virginia Woolf mówiła o jego „libertynizmie łagodzonym przez najwyższej próby kurtuazję”. 80 lat później książę Genji jest już dla amerykańskiej pisarki Jane Smiley moralnie podejrzany i „często winny uwiedzenia i gwałtu”. Zapominamy, ba – nie znamy oryginalnego kontekstu. Romans z macochą zakończony jej ciążą miał większe znaczenie niż tylko zrobienie na złość ojcu czy wywołanie obyczajowego skandalu, tu chodziło o politykę, czyli przerwanie sukcesji. Podobnych nieporozumień znaleźć można więcej.

Tłumacze – a nie jest ich zbyt wielu, głównie „Opowieścią” zajmowali się Anglicy – potwierdzają trudności z recepcją dzieła. Czytelniczki musiały być edukowane, bo historia, pisana po części klasycznym japońskim wierszem tanka, pełna była aluzji i niedomówień. Styl Murasaki Shikibu był hermetyczny, naznaczony konwenansami epoki: wymienianie nazwisk uważano za nietakt, określano ich zatem poprzez pozycję na dworze, stopień wojskowy, pełnioną funkcję. Zdobiony malowidłami tekst wykaligrafowany był na sięgającym 50 m długości zwoju – lektura nie należała do łatwych. Nawet dziś sformułowanie „przeczytać Genji” jest synonimem słomianego zapału – lektura kończy się zwykle na pierwszym rozdziale. Nic dziwnego, że przekłady z japońskiego dworskiego na japoński potoczny pojawiły się stosunkowo szybko.

[srodtytul] Serial rodzinny na 1000 stron [/srodtytul]

Co ciekawe, najbardziej w Japonii spodobały się tłumaczenia… z angielskiego. Pierwszego dokonał w latach 20. ubiegłego stulecia Arthur Waley, filolog klasyczny z Cambridge. Podszedł do pracy swobodnie, translację nazwał transkreacją; czytało się ją dobrze, bo usunął dłużyzny, dodał nieco psychologicznego tła, szczegóły uczynił zrozumiałe dla zachodniego czytelnika.

Pół wieku później do nowej wersji usiadł Edward Seidensticker, tłumacz Kawabaty. Jego „Genji” był z kolei znacznie wierniejszy oryginałowi i, co zrozumiale, koturnowy. Mieszkający w Australii Royall Tyler, który swoją wersję opublikował w 2001 r., starał się zadowolić purystów i miłośników dobrej narracji. Udało mu się to z pewnością, o czym świadczą liczne nagrody i order przyznany przez cesarza.

Sami Japończycy cenią dwie wersje – feministyczną lokalnej autorki Jakucho Setouchi i klasyczną, czyli przekład na japoński tłumaczenia Waleya. – Jest dla nas najbardziej przystępna – tłumaczy posunięcie redaktor oficyny Heibonsha, wydawcy tomu.

Książka powstała nieco wcześniej, w roku 1008, czyli tysiąc lat temu. Według Japończyków to pierwsza powieść na świecie.

Monika Lewandowska-Bień z Wydziału Japonistyki UW przypomina, iż pojawiły się również próby spolszczenia opowieści: – Po kilka ksiąg przełożyli prof. Wiesław Kotański i Mikołaj Melanowicz, nad przekładem pracuje także dr Iwona Kardzińska-Nawrocka. Jej praca najlepiej oddaje nastrój oryginału. Może dlatego, że to utwór pisany przez kobietę? – zastanawia się.

Nie uważa jednak, by dzieło przełożone w całości mogło znaleźć wydawcę: – Najbardziej zainteresowani są nim japoniści, a to nadal zbyt wąski krąg odbiorców. A książka musiałaby mieć ponad tysiąc stron…

Dla Europejczyków „Genji monogatari” to swego rodzaju serial rodzinny, którego fabuła obejmuje niemal pół wieku. Przede wszystkim jednak jest to pięknie opowiedziana baśń o egzotycznym kraju, „odległy i daleki świat, do którego można uciec”, jak określa utwór amerykański japonista Donald Keene. Jego niesłabnąca popularność potwierdza, że Japończycy uciekają doń nadal chętnie.

Choć o „Genji monogatari”, jak brzmi oryginalny tytuł, napisano co najmniej kilkaset rozpraw w różnych językach, wciąż budzi ona wiele wątpliwości. Pierwsza powieść? A co w takim razie zrobić z „Daphnis i Chloe” Longosa, greckim tekście z III w. ne., czy łacińskim „Satyriconie” Gajusza Petroniusza i „Metamorfozach” Apulejusza, powstałych stulecie wcześniej? Sami Japończycy też nie do końca są pewni swego – „monogatari” to opowiadana narracja, historia, nawet baśń, gdy powieść określa słowo „shosetsu”. Zwolennicy palmy pierwszeństwa gotowi są do ustępstw: może być to „pierwsza powieść psychologiczna” (ze względu na bogactwo postaci, ich wyczerpującą charakterystykę i złożoną fabułę) albo „pierwsza uważana za klasykę”.

Pozostało 89% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski