Punkowe pijaństwo na ponuro

„Disorder i ja”, nowa powieść Łukasza Gołębiewskiego, to już jego trzeci punkowy utwór

Publikacja: 10.02.2009 00:36

Łukasz Gołębiewski disorder i ja Jirafa Roja Warszawa 2009

Łukasz Gołębiewski disorder i ja Jirafa Roja Warszawa 2009

Foto: Rzeczpospolita

Punkowy, bowiem autor – znawca problemów ruchu wydawniczego, prezes poważnego przedsiębiorstwa edytorskiego, współpracownik „Rzeczpospolitej” zresztą – nasyca swoje książki punk rockiem, pełną garścią czerpie z historii i legendy tego ruchu, odwołując się często do rzeczywistych postaci, koncertów, zdarzeń. Widać, punkowe soki młodości wciąż w nim buzują, co zresztą bardzo mi się podoba.

[wyimek]Soki młodości wciąż w autorze buzują, nasyca swoje książki rockiem. I to się podoba [/wyimek]

Mniej zachwycony jestem samymi powieściami. Bohaterowie są wprawdzie z krwi i kości, ale jakoś ich głównie miłosne przypadki nie wzruszają mnie, a generalnie wydają mi się niesłychanie infantylni. Nie powiem jednak, bym przeczytał „Xennę...” i „Melanże z Żyletką” bez zainteresowania, choć gdyby autor ukrócił niekończące się głupawe dialogi, literaturze wyszłoby to na dobre. No, ale co ja – z racji wieku – mogę wiedzieć o miłości po punkowemu? Po hipisowsku, to i owszem.

„Disorder i ja” różni się jednak od poprzedzających go książek. Tym razem Gołębiewski na swoim pisarskim warsztacie postawił... flaszkę. A to poważna sprawa. I trudna: Lowry i Jerofiejew powiedzieli wszak o alkoholu, zdawałoby się, wszystko. Bardzo rzadko udaje się komuś ten temat sensownie wzbogacić, tak jak Jerzemu Pilchowi czy Charlesowi Bukowskiemu, do którego Gołębiewski lubi być – nawiasem mówiąc – porównywany.

Ale na porównaniach sprawa się zamyka. „Disorder i ja”, opowieść o dwóch żyjących outsiderach, nie jest wcale – jak chciałby autor – historią wesołych żulików. Nawet ich żarty specjalnie nie śmieszą. Za to do furii doprowadzić może czytelnika narzekanie bohatera sprowadzające się do tego, że „nie ma już punk rocka. Nie będzie już kobiet. Nie będzie już więcej zabawnych historii”. No, nic nie będzie – drugi Krzysztof Kokonowicz. Tamten, jeśliby został prezydentem, zezwoliłby na picie umiarkowane („nie tak, żeby się upić i walać”). Ten znowu, ponieważ boi się niemal wszystkiego, oddziela się od swoich lęków tylko po alkoholu. Ale napić się do spodu też boi, bo – powiada – chce żyć! Nie wie dlaczego, ale chce.

No i w porządku, chłopie. Życie jest piękne, jeśli tego nie wiesz. Chcesz pić – pij, nie chcesz – nie pij, mamy wolność. Słuchaj sobie Disordera (kultowej brytyjskiej kapeli punkowej), zakochaj się albo, przeciwnie, odkochaj. Tylko nie hamletyzuj – błagam.

Literatura
„James” zrobił karierę na świecie. W rzeczywistości zakatowaliby go na śmierć
Literatura
Silesius, czyli poetycka uczta we Wrocławiu. Gwiazdy to Ewa Lipska i Jacek Podsiadło
Literatura
Jakub Żulczyk z premierą „Kandydata”, Szczepan Twardoch z „Nullem”, czyli nie tylko new adult
Literatura
Epitafium dla CK Monarchii: „Niegdysiejsze śniegi” Gregora von Rezzoriego
Literatura
Percival Everett „dopisał się” do książki Marka Twaina i zdobył Nagrodę Pullitzera