Marcel Reich-Ranicki, nazywany „papieżem krytyki niemieckiej”, jest najważniejszą wyrocznią dla niemieckich pisarzy.
Jego odważne i bezkompromisowe sądy, które wygłaszał m.in. w popularnym programie „Kwartet literacki”, wzbudzały skrajne opinie – od uwielbienia do potępienia. Podczas gdy jedni ogłaszają Ranickiego niemal świętym, inni mają o krytyku zgoła odmienną opinię, jak choćby pisarz Martin Walser, który w powieści „Śmierć krytyka” stworzył skrajnie nieprzyjemnego bohatera, jawnie odnosząc się do Ranickiego.
Na postać krytyka cień rzuciło oskarżenie o działalność agenturalną w latach powojennych. Ranicki na zarzuty odpowiedział biografią „Moje życie”, w której jednak przemilczał większość epizodów sprzed 1958 roku, kiedy to wyemigrował do RFN. Do prawdy o Ranickim spróbował dotrzeć niemiecki dziennikarz Gerhard Gnauck w książce „Marcel Reich-Ranicki. Polskie lata”.
[srodtytul]Ponury rozdział[/srodtytul]
Spośród nieznanych faktów z życia Ranickiego najwięcej kontrowersji – obok „etapu agenturalnego” – wzbudza okres warszawski. W Warszawie Marcel Reich spędził lata 1938 – 1944. Do stolicy przybył z Berlina, skąd jego rodzina (która przybyła tam z Włocławka) została deportowana jako Żydzi bez niemieckiego obywatelstwa.