Latem 1944 r. wojska sowieckie zajęły znaczną część Rumunii. Dotychczasowy sojusznik Hitlera skapitulował i wypowiedział wojnę III Rzeszy. Mimo to w styczniu 1945 r. Rosjanie zażądali, by Rumunia wysłała do ZSRR wszystkich żyjących na jej terytorium Niemców. Mieli odbudowywać zniszczone miasta i fabryki. Deportacje objęły rodzinę Herty Müller – matka pisarki trafiła do obozu pracy na pięć lat. Potem mówiła córce, że „zimno jest gorsze niż głód” a „wiatr – zimniejszy od śniegu”. Jak to rozumieć?
W 2001 r. Herta Müller postanowiła odtworzyć los skazańców. Zebrała wspomnienia ocalałych. Poprosiła o pomoc poetę Oskara Pastiora, który również przeżył deportację. Podczas spotkań robiła notatki – książkę mieli napisać razem. Jednak w 2006 r. Pastior niespodziewanie zmarł. „Po jego śmierci byłam jak zmartwiała – przyznała autorka w posłowiu. – Dopiero po roku przemogłam się, pożegnałam „My” i zaczęłam pisać powieść sama. Jednak bez szczegółów z życia obozowego, o których opowiedział mi Oskar Pastior, nie umiałabym”.
Tak powstały fikcyjne wspomnienia 17-letniego Niemca z Rumunii, Leopolda Auberga. O swej rodzinie mówi, że, jak wszyscy Niemcy w miasteczku, wierzyła „w czarny czworokąt wąsów Hitlera” oraz w „siedmiogrodzkich Saksończyków jako rasę aryjską”. Leopold skrywał przed najbliższymi swój homoseksualizm, pragnął jak najszybciej uciec „z naparstka małego miasteczka, gdzie wszystkie kamienice mają oczy”. Gdy któregoś styczniowego dnia przyszli Sowieci z listą deportacyjną, uznał, że nadarza się okazja, by trafić do miejsca, gdzie nikt go nie zna.
Trafił do piekła, w którym niepodzielnie rządził głód. To on jest głównym bohaterem „Huśtawki oddechu”. Herta Müller pyta: jak chodzić po świecie, gdy nie masz o sobie do powiedzenia nic ponad to, że jesteś głodny? Opisuje handel skąpymi racjami chleba. Każdemu skazańcowi wydaje się, że towarzysz niedoli dostał o kilka okruchów więcej. Ten drugi myśli dokładnie to samo. Dochodzi do wymiany i wtedy pojawia się podejrzenie, że transakcja nie była opłacalna. „Kiedy już nie wytrzymujesz głodu – pisze autorka – czujesz na podniebieniu napięcie, jakby pod twarzą rozpięto do suszenia świeżo ściągniętą skórę zająca”. Pełen bólu jest opis niejadalnego, gorzkiego zielska: „Od wczesnej jesieni, gdy nadchodził pierwszy mróz, łoboda przystrajała się codziennie coraz piękniej, aż zamarzła. Były to kolory piękne jak trucizna, kłuły w gałkę oczną”.
Herta Müller portretuje ludzi, którzy – by przeżyć – zatracają się w wykonywanej pracy. Ponieważ nie mogą sobie pozwolić na odczuwanie czegokolwiek, zapominają o zmarłych. Autorka mówi o stosowaniu zasady zbiorowej odpowiedzialności. O Niemcach, którzy nie byli na froncie, ale zostali potraktowani przez Rosjan jak winni wszystkich zbrodni Hitlera.