[b]Rz: Czy postrzega pan Zachód – jak bohaterowie „Czarnego statku” – jako bezduszną cywilizację pieniądza? Czy, jak Kerim, ma pan ciągle wrażenie, że jest tu jedynie gościem?[/b]
[b]Sherko Fatah:[/b] W „Czarnym statku” jest to bardzo przerysowane, ale duża część emigrantów postrzega Zachód właśnie w ten sposób. Chciałem tutaj przedstawić punkt widzenia zupełnie odmienny od mojego – punkt widzenia przybysza z innego świata.
[b]Czy da się normalnie żyć w Iraku, czyli kraju, w którym albo jest się po stronie reżimu, albo po stronie religijnych bojowników, albo wspiera się Amerykanów, czyli jest się zdrajcą?[/b]
Można spróbować. Społeczeństwo podzieliło się na kilka grup. Wiele osób nie angażuje się w ogóle, są też ludzie, którzy z interwencji amerykańskiej czerpią zyski, to m.in. szyici czy Kurdowie. Jednak niestabilność, duża przestępczość, porwania i ataki terrorystyczne psują nastrój, delikatnie rzecz ujmując. Większość ludzi jest bardzo zmęczona wojną i nie chce żyć w ciągłym strachu.
[b]Bohaterowie „Czarnego statku” nazywają Amerykanów „krzyżowcami, bezbożnikami i diabłami”. Co pan myśli o Amerykanach?[/b]